Witold Waszczykowski: Byłem.
Tak od razu żartujemy?
Teraz już coraz mniej sypiam. Już jestem w tym wieku, a dochodzę sześćdziesiątki, że nie potrzebuję dużo snu. W hotelu byłem przed północą, rano wróciłem do Polski i teraz rozmawiamy. Wracając do wydarzenia organizowanego przez WDR – musiałem odmówić z uwagi na ważne zobowiązania w kraju. Zamierzałem tam nawet pojechać, by spotkać się również z innymi politykami. Forum miało jednak formułę spotkań o charakterze wyłącznie prasowym.
A pamięta pani, jak się zaczęło pojednanie amerykańsko-chińskie? Meczem ping-ponga. A rozmowy amerykańsko-irańskie? Meczem piłkarskim w Pasadenie na mistrzostwach świata. Wielkich imprez sportowych właśnie tak się używa. Kiedyś ajatollahowie irańscy zwiedzali Instytut Smithsona w Waszyngtonie i akurat o tej samej godzinie zwiedzanie zaplanowali senatorowie amerykańscy. Takich przypadków w polityce jest bardzo dużo.
I nie tylko na stadionach.
Załatwiam nie tylko podczas Euro, podczas wydarzeń kulturalnych też. Tak było na meczu Polska–Niemcy. Choć tak naprawdę nie potrzebujemy intensyfikacji kontaktów z Niemcami, bo one są bardzo intensywne.
A są dobre?
Dobre. Mamy wymianę gospodarczą na poziomie ponad 90 mld euro rocznie. Mało kto o tym pamięta, ale to większa wymiana niż między Niemcami a Rosją. Współpracujemy na każdej płaszczyźnie, instytucje, organizacje, ludzie z ludźmi, granica jest otwarta, zakupy można robić, polską telewizję można oglądać w Niemczech, a niemiecką w Polsce. Nie bardzo rozumiem to, co czasem w mediach jest podnoszone, że stosunki polsko-niemieckie się ochłodziły. Przecież prezydenci się spotykają, premier z kanclerz, ministrowie, mamy konsultacje międzyrządowe. Wielu naszych ministrów spotyka się także co miesiąc w Unii. Z szefem niemieckiego MSZ Frankiem-Walterem Steinmeierem widzę się praktycznie każdego miesiąca, a nawet częściej. I jeszcze na meczu się z nim widziałem.
Jak można być jeszcze bardziej otwartym?! Siedzimy razem, z szalikami, każdy w swoich barwach narodowych, przed chwilą napiliśmy się razem szampana za zwycięstwo swoich drużyn. Opowiadałem mu o tym, co robiłem w Tel Awiwie, co w Palestynie, on mi szepnął coś na temat Palestyny. Nie ma możliwości być bardziej otwartym. Musielibyśmy przejść na osobiste relacje, umawianie się w domach, z żonami, dziećmi.
Hm, to jest sztuczne nadmuchiwanie problemu. Ktoś go nadmuchuje.
To pani jest wybitną dziennikarką śledczą, niech pani wyśledzi.
Stosunki Polski z innymi krajami europejskimi nie uległy żadnemu ochłodzeniu. To, co się pojawia na ten temat w mediach, to insynuacje.
Nikt nie mówi o wspaniałości, robimy po prostu swoją robotę, w miarę przyjaźnie, koleżeńsko. Proszę zobaczyć relacje ze spotkań, liczbę tych spotkań z politykami z Europy, i proszę potem udowodnić, że Polska jest izolowana. Nie tak dawno była rzekomo izolowana przez ministra spraw zagranicznych Francji, który jednak przyjechał do Polski, a ja wcześniej byłem u niego.
Nic takiego nie powiedziałem. Jednych lubi się bardziej, a drugich mniej. Proszę pamiętać, że politycy to ludzie, różne charaktery, z niektórymi ma się chemię i tyle. Wiem, że nie powinno się przekładać osobistych relacji na relacje między krajami, ale to często idzie w parze. Jeśli chodzi o relacje z Niemcami, to przecież kilka dni temu był w Polsce prezydent Joachim Gauck, uczestniczyłem w spotkaniu z nim. Rozmawialiśmy o UE, o tej trudnej sytuacji, w której wszyscy jesteśmy.
Nie przesadzałbym.