Sąd Najwyższy orzekł w środę, że ułaskawienie może zostać zastosowane wyłącznie w przypadku prawomocnego wyroku sądu. Tymczasem Kamiński i inni byli członkowie kierownictwa CBA zostali ułaskawieni, choć byli skazani nieprawomocnie.
Według prof. Zybertowicza, w tej sprawie SN wykroczył poza swoje uprawnienia. Sąd Najwyższy, w momencie kiedy podejmował swoją decyzję, wiedział, że są różne interpretacje prawnicze. Przychylił się do jednej z istniejących interpretacji, formułowanej przez fachowców. To świadczy, że poszedł świadomie na konfrontację polityczną. Dokonał pewnego wyboru. (...) Sąd Najwyższy dokonuje w tym momencie wyboru politycznego. Ten wybór polityczny to pójście na ścieżkę konfrontacji z urzędem - ocenił.
Jak zaznaczył, prezydent, podejmując decyzję o ułaskawieniu Kamińskiego, nie wspierał się opiniami prawniczymi, które zostały przygotowane na tę okoliczność. W tej sprawie jeszcze przed podjęciem tej decyzji prawnicy prezydenta sprawdzili, że wcześniej formułowane analizy dopuszczały takie rozumienie prezydenckiej prerogatywy prawa łaski - wyjaśniał doradca prezydenta.
Zdaniem prof. Zybertowicza, SN poszedł na konfrontację z powodów "kulturowo-politycznych". Sposób troski o Polskę, sposób widzenia roli Polski w Europie, patrzenia na afery III RP, jest obcy większości korporacji prawniczych, w tym większości sędziów Sądu Najwyższego - mówił. Według niego, "korporacja prawnicza" przez cały okres III RP nie potrafiła się oczyścić z patologii. Najpierw nie potrafiła się oczyścić ze swojego dziedzictwa komunistycznego, a później oczyścić się ze swojego uwikłania aferowego - dodał doradca prezydenta.
Sąd Najwyższy udzielił w środę odpowiedzi na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, wcześniej szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, i innych byłych członków kierownictwa CBA, m.in. obecnego zastępcy Kamińskiego - Macieja Wąsika, skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w tzw. aferze gruntowej z 2007 r.
Sąd Najwyższy uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a jego zastosowanie przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych.