Gdy emerytury były mało zróżnicowane i gdy nie istniał II filar ubezpieczeń emerytalnych, kobiety nie miały bodźca, by pracować dłużej. Teraz jednak zaczynają dostrzegać zalety dłuższego zatrudnienia. Ewentualne zrównanie wieku emerytalnego powinno odbyć się jednak na drodze ewolucyjnej. Na początku kobietom należy po prostu dać wybór. Dłużej powinny pracować te, które rzeczywiście tego chcą. Będzie to sensowne, szczególnie że na rynku pracy pojawia się zapotrzebowanie na doświadczonych pracowników. Rządzący powinni też prowadzić kampanie medialne przekonujące kobiety, że dłuższy staż pracy im się opłaci i to nie tylko ze względów finansowych, ale też psychologicznych, bo aktywność zawodowa po sześćdziesiątce, może mieć bardzo pozytywny wpływ.

Reklama

Problem przymusu przechodzenia na wcześniejszą emeryturę dotyczy przede wszystkim dużej grupy aktywnych i dobrze zarabiających kobiet, które w wieku 60 lat są po prostu automatycznie wypychane z rynku pracy. Wielu pracodawców woli bowiem zatrudnić młodszych i mniej kosztownych pracowników i nie daje takim kobietom wyboru. To samo spotyka mężczyzn, ale 5 lat później, bo w wieku 65 lat. Ta procedura dotyczy więc przedstawicieli jednej i drugiej płci.

Jednak dochodzi do sytuacji, w której dwie osoby: kobieta i mężczyzna zatrudnieni na równorzędnych stanowiskach opuszczają rynek pracy w różnych okresach, a jedynym powodem tego stanu jest tylko płeć. To oczywista niesprawiedliwość.

Jednak jest też druga strona medalu. Gdy byłam ministrem pracy, mój resort przeprowadził badania, na temat oczekiwań kobiet wobec długości ich życia zawodowego. Okazało się, że ponad 50 procent kobiet nie akceptuje wydłużenia okresu zatrudnienia. Głównie dotyczyło to tych wykonujących prace fizyczne, które po prostu nawet kosztem niższej emerytury wolą wcześniej pożegnać się z pracą. Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik - kobiety i tak do niedawna przestawały pracować znacznie wcześniej niż w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego, bo już w wieku 54 lat. Gdy traciły pracę w wieku 50 lat nie miały szans na znalezienie nowej. Zrównanie wieku emerytalnego doprowadziłoby do sytuacji, w której zwolnione z pracy kobiety musiałyby w imię równości czekać znacznie dłużej, do momentu wejścia w wiek emerytalny. W tym czasie zmuszone są korzystać z niskich zasiłków pomocowych. I to jest argument przeciwko zrównaniu wieku emerytalnego. Na szczęście sytuacja na rynku pracy się zmieniła i jest praca także dla pięćdziesięciolatek.

Reklama

Dlaczego mężczyźni otrzymują znacznie wyższą emeryturę niż kobiety, mimo że pracują jedynie 5 lat dłużej? Emerytura jest naliczana na podstawie średniej z 10-lecia, w którym pracownik osiągnął najlepsze zarobki. Tak się składa, że im dłuższy staż pracy, tym lepsza pensja, a u mężczyzn ten okres przypada na ostatnie lata przed emeryturą. Ponadto kobiety zarabiają średnio 10 proc. mniej niż mężczyźni i podczas urlopów wychowawczych praktycznie nie płacą składek emerytalnych. Dlatego świadczenie emerytalne kobiet jest średnio o 40 proc. mniejsze niż u mężczyzny.