Nie wiadomo, czy sondaże to skutek tego, że Polacy mieli już tak dosyć PiS, agresywnego, wojującego języka i chcą spokoju, czy też rzeczywiście realnie poprawiły się zarobki i ludzie faktycznie odczuli dopływ gotówki do kieszeni. Co jednak - trzeba uczciwie powiedzieć - nie jest zasługą rządu Tuska, lecz spadkiem po poprzednikach - rządach PiS i Marka Belki.

Reklama

Trudno ocenić, na ile PO dotychczas wywiązała się z obietnic wyborczych. Nie wiem, czy dzięki jej rządom Polska stała się krajem cudów. Co prawda Polacy wracają z Wysp, ale czy aby na pewno na apel premiera Tuska, czy raczej za sprawą słabego funta? Z drugiej strony, Platforma jest w dość trudnym położeniu, bo jeszcze długo nie będziemy mieli tak świetnej sytuacji gospodarczej, jak za rządów PiS. Mieliśmy wtedy niezwykłą koniunkturę, którą można było wykorzystać do reformy finansów publicznych. Niestety tę szansę stracono. Teraz sytuacja w Polsce, podobnie jak w USA czy Europie Zachodniej, pogarsza się i w perspektywie mamy zbliżającą się recesję.

Szkoda więc, że Ministerstwo Finansów traci czas. Minister Rostowski ciągle zapowiada reformę finansów publicznych, ale jego dotychczasowe dokonania to raczej kosmetyka. Innym punktem programu PO była reforma KRUS, czy likwidacja agencji rządowych - tu także nie możemy się doczekać niczego konkretnego. Miały być liczne oszczędności w państwie. Nie wiem na czym one polegają, bo to, że premier poleciał samolotem rejsowym zamiast rządowym należy raczej do kategorii działań humorystycznych. Zresztą już najwyższy czas, by skończyć z ideologią ubogiego państwa, którego nie stać na porządne samoloty rządowe.

Brakuje też postępów w budowie autostrad. Minister Grabarczyk powinien być z tego rozliczony, bo ten zastój to chyba nie wynik klątwy wiszącej nad naszym państwem. Czy naprawdę nie można przyspieszyć przetargów, zrobić czegoś byśmy w tej dziedzinie nie znajdowali się ciągle na końcu Europy?

Platforma obiecywała zmianę w mediach publicznych - nic z tego nie wyszło. Zamiast poprawić złą ustawę, wolała się łudzić, że jakoś uda się ją przepchnąć w Sejmie. Nie udało się. To duży błąd PO. Wykazała się brakiem skuteczności. A nic by się nie stało, gdyby porozumiała się w tej sprawie z lewicą.

Zdecydowanie nie podoba mi się również koalicja z PSL. Ludowcy po cichu obsadzają swoimi ludźmi przeróżne instytucje. A premier Pawlak nawet się tym nie krępuje i ogłasza, że jeżeli pracę dostają ludzie z rodziny to bardzo dobrze, bo kontynuują rodzinną tradycję. Niestety, to co według PSL jest rodzinną tradycją, w powszechnym rozumieniu jest po prostu nepotyzmem.

Na pochwałę w rządzie zasługują ministrowie obrony i spraw zagranicznych. Dobrze daje sobie radę szef MSWiA, który jednocześnie kontroluje sytuację w partii. Na dodatek, jako chyba jedynego w rządzie, lubi go prezydent.

Reklama

Sam premier radzi sobie również całkiem dobrze. Nadal jest bardzo popularny. Tylko znów nie wiadomo czy dzięki swoim atutom, czy w efekcie niechęci Polaków do Jarosława Kaczyńskiego. Poza tym powinien jednak pojechać na urlop, bo Polska nie zawali się, jak wyjedzie na pięć dni. A jemu wyszłoby to tylko na dobre.

Jeśli chodzi o aktywność międzynarodową to prezydent zdaje się wyprzedzać szefa rządu. Mimo że to Tusk wymyślił szczyt UE ws. sytuacji w Gruzji. Lech Kaczyński spotkał się jednak z prezydentami krajów Europy Wschodniej. Konflikt między rządem a prezydentem kładzie się cieniem nad polską polityką zagraniczną. Tymczasem Polska powinna reprezentować na zewnątrz jednolite stanowisko. Niestety dla obu największych partii ważniejsze jest to, że rozpoczęła się już kampania prezydencka.

Jeśli chodzi o klub parlamentarny PO, to generalnie radzi sobie dobrze. Choć razi pewna chaotyczność i brak konsekwencji w jego działanich - jak np. w sprawie IPN czy otwarcia archiwów PRL-owskich służb specjalnych. Zbigniew Chlebowski jest sprawnym szefem klubu, ale jego wielką porażką była wspomniana ustawa medialna.

Pytanie, jaka przyszłość rysuje się przed PO. Nie sądzę, że da się złapać na haczyk pojawiający się w niektórych komentarzach zachęcających ją do wcześniejszych wyborów. Ma natomiast duże szanse wyjść obronną ręką z konfliktu z PiS. Póki co nic nie zapowiada więc zmiany układu sił na naszej scenie politycznej.