Garść wybornych cytatów ze świata i z Polski. "Pandemia koronawirusa udowodniła, że magiczne teorie kapitalizmu rynkowego zawiodły” (papież Franciszek). „To kolosalna porażka neoliberalnej wersji kapitalizmu” (Noam Chomsky, filozof). „(…) wirus kapitalizmu. To przede wszystkim on dziś zabija” (Przemysław Wielgosz, dziennikarz). „(…) kryzysu nie spowodowała pandemia. Spowodował go zaszyty w kapitalizmie mechanizm, który sprawia, że gospodarka (…) musi rosnąć” (Hubert Walczyński, ekonomista). „Walka z pandemią koronawirusa trwa. (…) widać wyraźnie, że epoka zdezorganizowanego kapitalizmu dobiegła końca” (Edwin Bendyk, publicysta). „Tracę wiarę w wolny rynek” (z listu czytelnika do redakcji portalu Brzeg24.pl).
W kapitalizm bić łatwo. Zbiór milionów konkurujących ze sobą firm i miliardów nieznających się konsumentów bronić się nie może. To jednak nie kapitalizm ma na sumieniu grzechy, które zgotowały nam pandemiczne piekło. One obciążają przede wszystkim sumienia rządzących.
Reklama
Grzech pychy
Współcześni politycy są przekonani, że każdy problem można rozwiązać, jeśli tylko zaangażuje się do tego odpowiednich ludzi. Jak to ujął John F. Kennedy, „problemy są stworzone przez człowieka, a zatem mogą być przezeń rozwiązane” i w odniesieniu do wielu kwestii to prawda. W przypadku polityków należy to jednak tłumaczyć tak: „To naszym, rządzących, zadaniem jest wskazanie problemu i uradzenie rozwiązania, które potem wdroży się odgórnie”.
Świetnym przykładem była kadencja prezydenta Baracka Obamy. Cytował on słowa Kennedy’ego, uzasadniając walkę z globalnym ociepleniem. Oczywiście sterowaną z Gabinetu Owalnego, a nie tę oddolną walkę rynkowych graczy, którzy sami z siebie, nieproszeni wytwarzają technologie adaptujące ludzkość do klimatycznych wyzwań. Gdy Obama snuł wizje dotyczące zielonej rewolucji wprowadzanej orężem wiatru i słońca, amerykański rynek rozwijał mniej romantyczne technologie, m.in. sposoby wydobycia gazu naturalnego z łupków. I to właśnie zmiany rynkowe pozwoliły obniżyć emisje CO2 w USA.
Pychę rządzących, objawiającą się przekonaniem o zdolności do odgórnego wypracowania optymalnych mechanizmów walki ze zmianami klimatu, jeszcze lepiej widać w Europie. UE postanowiła do 2050 r. osiągnąć tzw. neutralność klimatyczną, co oznacza gospodarkę pochłaniającą co najmniej tyle CO2, ile wyemituje. Do realizacji tego celu Unia postanowiła wykorzystać mechanizm transferów finansowych. Będzie on wspierał technologie – oczywiście wybrane przez polityków, a nie przez rynek. Czym grozi polityczna arbitralność w tej materii, pokazuje historia biopaliw. UE uznała swego czasu, że ich użycie przyczyni się do walki z globalnym ociepleniem. Ich promocja ograniczyła jednak uprawy pod produkcję żywności, zwiększając jej ceny, z czego ubodzy tego świata zadowoleni raczej nie byli. Przyczyniła się do zwiększonej wycinki lasów deszczowych oraz osuszania bagien i torfowisk, co działa raczej „za” globalnym ociepleniem, a nie przeciw niemu. Zapomniano najwyraźniej o skończoności zasobów – tak chętnie podkreślanej w odniesieniu do paliw kopalnych. Przecież grunty, na których można uprawiać rośliny do produkcji biopaliw, są ograniczone.