Wydarzenia związane z lotem o numerze FR4978 odbiły się szerokim echem w Polsce i na świecie. Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair Sun zarejestrowany w Polsce został zmuszony do lądowania w Mińsku w niedzielę z powodu domniemanego podłożenia ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że dodatkowo wysłały myśliwca MiG-29 do eskorty pasażerskiego samolotu.

Reklama

Sankcje wobec Białorusi

W poniedziałek europejscy przywódcy, po dyskusji na szczycie w Brukseli, zadecydowali o sankcjach wobec Białorusi oraz wydali wspólne oświadczenie zawierające m.in. wezwanie Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) do pilnego zbadania tego bezprecedensowego i niedopuszczalnego incydentu.

Reklama

ICAO na swoim profilu twitterowym poinformowała, że jest zaniepokojona zaistniałym incydentem, który mógł posiadać znamiona naruszenia Konwencji chicagowskiej (o międzynarodowym lotnictwie cywilnym). W kolejnym wpisie ICAO informuje o zwołaniu pilnego spotkania 36 przedstawicieli dyplomatycznych Rady w dniu 27 maja w sprawie incydentu, związanego z lotem FR4978.

Materiałów wybuchowych na pokładzie samolotu nie znaleziono, niemniej jednak przez skierowanie samolotu na lotnisko w Mińsku doszło do zatrzymania pięciu osób w tym aresztowano aktywistę i blogera Ramana Pratasiewicza. Większość zachodnich przywódców światowych poprzez kanały społecznościowe potępiło powyższe działania reżimu prezydenta Łukaszenki, który podejrzewany jest o inicjacje całego incydentu. Sporo oficjeli wspomina również o bezprecedensowym naruszeniu międzynarodowej przestrzeni powietrznej, stwierdzając, iż porwanie samolotu Ryanair Sun stanowi akt państwowego terroryzmu.

Konwencja chicagowska

Reklama

Zatem póki prawnicy ICAO nie przystąpili jeszcze do analizy, możemy pokusić się o wstępną analizę prawną całej sytuacji. Należałoby postawić dwa zasadnicze pytania. Pierwsze: czy Białoruś rzeczywiście posiadała uzasadnioną prawnie moc sprawczą, ażeby zawrócić ze swojej trasy lotniczej samolot do Mińska. I drugie: czy jeśli powyższe działanie było uzasadnione, to czy prawnie uzasadnione było zatrzymanie Pratasiewicza i innych pasażerów.

Zaglądnijmy do Konwencji chicagowskiej, a więc kluczowej umowy międzynarodowej dotyczącej transportu powietrznego, którą możemy śmiało nazwać konstytucją światowego lotnictwa cywilnego. Niniejszą Konwencję 4 lipca 1993 r. również podpisała Białoruś, stając się do dnia dzisiejszego jednym ze 193 członków ICAO. Artykuł 1 Konwencji stanowi, że "każde państwo posiada całkowitą i wyłączną suwerenność w przestrzeni powietrznej nad swoim terytorium", a więc jasno stwierdza, że kiedy samolot znajduje się nad terytorium danego państwa, podlega on jurysdykcji tegoż państwa.

Warto zwrócić uwagę, że Białoruś nie podpisała Układu o Międzynarodowym Transporcie Lotniczym (International Air Transport Agreement), w tekście którego państwa-strony przyznają sobie wzajemnie w sumie przywileje lotnicze, w tym przywilej przelotu nad terytorium państwa bez lądowania.

Jednakże wracając do Konwencji, w artykule 3 bis lit. a uściśla się, że "w przypadku przechwycenia życie osób na pokładzie i bezpieczeństwo statku powietrznego nie mogą być zagrożone". Przebieg incydentu wskazuje, że przechwycenie samolotu przez samolot MIG-29 i skierowanie jego na lotnisko w Mińsku (dalsze niż lotnisko docelowe) potencjalnie mogło zagrozić bezpieczeństwu pasażerów i załogi – kwestia ta z pewnością będzie badana podczas międzynarodowego dochodzenia.

Warto również zwrócić uwagę na normy i zalecane praktyki znajdujące się w Załączniku 2 do Konwencji chicagowskiej, gdzie możemy znaleźć zapisy, iż "przechwytywanie cywilnego statku powietrznego będzie podejmowane dopiero jako ostateczność", stąd można postawić pytanie, czy władze Białorusi rzeczywiście posiadały poważne dowody uzasadniające wysłanie wojskowego samolotu do eskorty samolotu Ryanaira.

Konwencja montrealska

Białoruskie władze poinformowały już, że ich reakcja była odpowiedzią na fałszywą groźbę o podłożeniu ładunku wybuchowego pochodzącą z palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas, który z kolei zaprzecza, by miał jakikolwiek związek z e-mailem o bombie na pokładzie samolotu z Pratasiewiczem.

Oprócz wspomnianej Konwencji chicagowskiej, należałoby niniejszą sytuację skonfrontować także z Konwencją montrealską, czyli Konwencją o zwalczaniu bezprawnych czynów skierowanych przeciwko bezpieczeństwu lotnictwa cywilnego. Zarówno ta Konwencja, jak i chicagowska zostały podpisane przez Białoruś. W artykule 1 Konwencji montrealskiej możemy przeczytać, iż "popełnia przestępstwo każda osoba, która bezprawnie i umyślnie przekazuje informacje, o których wie, że są fałszywe, stwarzając w ten sposób zagrożenie bezpieczeństwa statku powietrznego w locie".

Z kolei w artykule 10 tejże Konwencji przytacza się, że "kiedy w wyniku popełnienia jednego z przestępstw wymienionych w artykule 1 lot zostanie odroczony lub przerwany, każde Umawiające się Państwo, na terytorium którego znajduje się statek powietrzny, pasażerowie lub załoga, ułatwi, tak szybko jak tylko to będzie możliwe, pasażerom i załodze kontynuowanie podróży oraz niezwłocznie zwróci osobom uprawnionym statek powietrzny i jego ładunek". W związku z powyższym wstępnie można stwierdzić, iż Pratasiewiczowi powinno się umożliwić kontynuowanie lotu do Wilna.

Polska mogłaby sądzić Białoruś?

Ponadto Protasiewicz został zatrzymany za rzekome przestępstwo, które nie miało nic wspólnego z lotem, a więc z formalnego punktu widzenia Białoruś powinna była zwrócić się do Polski lub Litwy (ponieważ Wilno było portem docelowym) o ekstradycję dziennikarza za popełnione przestępstwo na Białorusi. W obu przypadkach Polska mogłaby wystąpić z roszczeniami prawnymi przeciwko Białorusi za naruszenie praw wynikających z traktatów ICAO, jako państwo, w którym zarejestrowany został statek powietrzny.

Ciekawy wątek prawny poruszają wykładowcy prawa na portalu theconversation.com, wskazując, że możliwe jest również, aby inne kraje mogłyby starać się o pozwanie Białorusi przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, uzasadniając, iż podjęte działania mogłyby zagrozić globalnemu systemowi lotnictwa cywilnego.

Ponadto wykładowcy przytaczają, że jeśli w trakcie śledztwa zostanie udowodnione, że Pratasiewicz został zatrzymany przez białoruskie władze na terytorium Polski, która stanowi państwo rejestracji samolotu Ryanaira, wtedy potencjalnie jest on chroniony przez Europejską Konwencję Praw Człowieka, której nie podpisała Białoruś, lecz podpisała Polska. Dlatego też zasadne byłoby uznanie, iż zatrzymanie Patasiewicza naruszyło jego prawo do wolności, a więc mimo że Polska nie jest odpowiedzialna za aresztowanie dziennikarza, może być teoretycznie odpowiedzialna za dołożenie starań mających na celu jego uwolnienie.

W wielu przypadkach Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Konwencja Praw Człowieka posiada zastosowanie do samolotów zarejestrowanych w państwie rejestracji tegoż samolotu. Wykładowcy wskazują, że Polska jest zobowiązana do podjęcia praktycznych kroków w ramach swoich uprawnień, takich jak m.in. przedstawicielstwo dyplomatyczne, aby umożliwić uwolnienie Protasiewicza w przypadku gdy zostanie udowodnione, iż zatrzymanie było niezgodne z prawem.

W poniedziałek 24 maja o wszczęciu śledztwa w tej sprawie poinformowała Prokuratura Krajowa. Postępowanie wstępnie będzie prowadzone w kierunku użycia podstępu i groźby w celu przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym oraz pozbawienia wolności jego pasażerów, czyli czyny z art. 166, paragraf 1 Kodeksu karnego i art. 189, paragraf 1 Kodeksu karnego.

Hipotetycznie, jeśli zostanie udowodniona wina naruszenia prawa po stronie Białorusi, wtedy zawsze to Białoruś może skorzystać z odwołania do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości ONZ w Hadze, dlatego też z pewnością możemy spodziewać się dość długiego postępowania prawnego, które najprawdopodobniej będzie ze szkodą dla przetrzymywanego dziennikarza.

Bartłomiej Czerkowski - członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych specjalizujący się w prawie lotniczym. Były specjalista Urzędu Lotnictwa Cywilnego i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej