Ci pierwsi, wiadomo, radują się z bezsilnej złości tych drugich. Ja jestem z tych drugich. Ile to lat wycierał się człowiek po prawicowych redakcjach, uznawanych przez ówczesny główny nurt polskiej opinii publicznej za endecki park jurajski, ileż to nadwyrężył przyjaźni z dobrymi, nieraz kochanymi demokratami i liberałami… A wszystko to po to, aby twarzami odnowy moralnej sądownictwa zostali Adrenalina i Funkcjonariusz.