AUKUS
Świat poznał ten skrótowiec we wrześniu, kiedy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania ogłosiły, że będą współpracować z Australią (stąd nazwa – od słów Australia, United Kingdom i United States) przy budowie okrętów podwodnych z napędem atomowym. W AUKUS nie chodzi jednak o Australię, ale o Chiny. W Waszyngtonie nikt nie ma bowiem wątpliwości, że starcie z Pekinem będzie najważniejszym konfliktem nadchodzących dekad. Amerykanie podporządkowują temu celowi priorytety swojej polityki zagranicznej, idąc nawet na rękę Niemcom w sprawie Nord Stream 2. Docelowo USA chcą otoczyć Państwo Środka od wschodu i południa łańcuszkiem sojuszników, odbierając w ten sposób Pekinowi swobodę manewru na przybrzeżnych wodach. Australia jest kluczowym elementem tego planu.
Durnota
Tak dosadnie określił b. premier Wielkiej Brytanii Tony Blair wycofanie amerykańskich wojsk z Afganistanu i wywołany tym chaos. Ale błyskawiczny upadek Kabulu postawił pod znakiem zapytania coś więcej niż tylko sens wysiłków USA i ich sojuszników w tym kraju przez ostatnie 20 lat. Sceny z ludźmi wskakującymi na podwozia samolotów stały się przyczynkiem do szerszej refleksji na temat roli Ameryki na globalnej scenie. Wizerunek Waszyngtonu ucierpiał, nawet jeśli z Afganistanu kiedyś trzeba było wyjść – kto ma wątpliwości, niech sięgnie do chińskiej propagandy, która regularnie buduje analogie między afgańskim i tajwańskim casusem (skąd pewność, że was tak nie zostawią?). Gdyby rząd w Kabulu nie upadł w kilka tygodni, sprawy może potoczyłyby się inaczej. A tak Ameryka z najdroższej wojny w swojej historii wyszła osłabiona.