W związku z tym zajęcie, któremu lubimy się oddawać, czyli przewidywanie przyszłości - zarówno bliższej, jak i dalszej - jest trudniejsze niż kiedykolwiek. Nie mamy jednak wyboru. Od kiedy używamy nie tylko szklanej kuli, ale też szacujemy prawdopodobieństwo i próbujemy okiełznać ryzyko, a przynajmniej od czasów Pascala i Fermata, musimy we własnym interesie rysować różne scenariusze i przygotowywać się na nie. Z pełną świadomością, że i tak los nas w jakiejś mierze zaskoczy. Chodzi jednak o to, by nie wprawiał nas stale w osłupienie.
Parafrazując słowa poety C.K. Norwida, można powiedzieć, że przyszłość to jest dziś, tylko cokolwiek dalej. Musimy się nią zajmować tu i teraz - jeśli chcemy mieć na nią jakikolwiek wpływ. Owszem, jak się okazuje, nasze możliwości jej kształtowania są mocno ograniczone, ale to nie powinno, nie może nas zrażać. Tym bardziej że mamy powody do niepokoju. Najwyraźniej historia się nie skończyła, ale poważnie skomplikowała. Wspomniane już rozchwianie dotyczy wielu obszarów naraz: polityki, także międzynarodowej, bezpieczeństwa, gospodarki, klimatu i - w dalszym ciągu - zdrowia. To bardzo wyjątkowa, i wyjątkowo groźna, kumulacja realnych i potencjalnych kryzysów oraz zagrożeń.
W specjalnym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej - Horyzonty 2023 analizujemy je i, pamiętając o lekcjach pokory, które otrzymaliśmy wszyscy w ostatnich latach, zastanawiamy się nad tym, co jeszcze może się wydarzyć na świecie, w Europie i w naszym regionie - przede wszystkim w geopolityce i ekonomii. Pytamy o scenariusze, ale też o sposoby reagowania. Tak, próbujemy spojrzeć poza linię widnokręgu, by dostrzec, w którą stronę zmierzamy i co tam - „cokolwiek dalej” - może na nas czekać.
Znane powiedzenie, które brzmi też jak przekleństwo, mówi: bodaj byś żył w ciekawych czasach. Na to rzeczywiście nie możemy narzekać. Czasy są ciekawe. I, jak wiemy, niebezpieczne. W tej niezwykłej grze, która toczy się przy tak wielu stolikach jednocześnie i która jest zarówno grą losową, jak i grą naszych umiejętności, prawdziwą stawką jest nasza przyszłość, rozumiana także bardzo dosłownie. Trudno sobie wyobrazić wyższą.
Reklama
WYDANIE ZAWIERA MATERIAŁY Z „THE ECONOMIST”