To jeszcze nie jest adekwatna kara za liczne zbrodnie, ale i tak los straszliwie zadrwił sobie z Władimira Putina. Rozpętał wojnę, która miała wzmocnić jego kraj względem NATO, tymczasem po zerwaniu z polityką neutralności przez Finlandię to Pakt Północnoatlantycki znacząco polepszył swoją strategiczną pozycję wobec Rosji. Miało być odsunięcie Sojuszu od rosyjskich granic, a wyszło dokładnie przeciwnie.

Reklama

Dziedzictwo Mannerheima

Z niewątpliwą satysfakcją podkreślał ten paradoks sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, witając w tym tygodniu Finów w roli pełnoprawnych członków najpotężniejszego militarno-politycznego sojuszu świata. Odczucie to podzielają pewnie wszyscy, którzy uważają Putina za bandytę, a Rosję za kraj wciąż realnie zagrażający cywilizowanemu światu. Jeśli zaś istnieje życie pozagrobowe, to pewnie z zaświatów uśmiechnął się na widok fińskiego manewru także marszałek Carl Gustaf Mannerheim, człowiek, który trzy razy obronił niepodległość Finlandii przed zakusami agresywnego sąsiada ze wschodu, a i tak musiał dokonać swego żywota na emigracji w Szwajcarii.

Historię i postać Mannerheima warto przypominać z bardzo pragmatycznych powodów. Potomek szwedzkiej arystokracji osiadłej w ówczesnym Wielkim Księstwie Finlandii zrobił w carskiej Rosji karierę jako oficer kawalerii (a po drodze także wywiadu). Dowodził m.in. pułkiem jazdy w Mińsku Mazowieckim, a potem elitarnymi ułanami lejbgwardii w Warszawie. Nauczył się całkiem nieźle naszego języka i zawarł tu wiele przyjaźni. Gdy po rozpadzie imperium carów powrócił w rodzinne strony, zawsze ciepło wspominał Polskę i patronował próbom polsko-fińskiego zbliżenia politycznego, a korzystając ze swojej pozycji w wojsku, wspierał współpracę naszych wywiadów, nawet wtedy, gdy Finlandia z konieczności podjęła kooperację wojskową z Niemcami. Ta spuścizna fińskiego bohatera narodowego idealnie wpisuje się we współczesne potrzeby polityczne – sprzyjając dobrym kontaktom w regionie bałtyckim. Grzech byłoby tego nie wykorzystać. Na początek warto by paru ulicom, szkołom, a może nawet wyspecjalizowanym think tankom zafundować patrona w osobie dzielnego fińskiego wojaka.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>

Autor jest wykładowcą Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, ekspertem fundacji Po.Int oraz Nowej Konfederacji