Rok wcześniej w rosyjskim internecie krążył film z Syrii. Zaczynał się od słów: "i tak skończy każdy ISISowiec". Widać na nim jak kilku mężczyzn torturuje złapanego mężczyznę. Łamią mu ręce i nogi młotem. Po śmierci odcinają mu głowę i dłonie. Na końcu przywiązują do słupa, oblewają benzyną i podpalają. Ofiara nie jest bezimienna.
Dezerter z armii Baszara al Assada
To dezerter z armii Baszara al Assada - Hamadi Taha al Buta. Nigdy nie należał do Państwa Islamskiego. Dwóch jego oprawców udało się zidentyfikować za pomocą aplikacji Finde Clone. To pracownicy Grupy Wagnera. Według byłego żołnierza tej firmy i autora wspomnień na temat tej organizacji Marata Gabidulina, działali na rozkaz dowódcy Grupy - Dmitrija Utkina. Po to, by zniechęcić Syryjczyków do dezercji. - Jak mi mówili wideo kazał przygotować Utkin (…) To jest, ja pierdole, nienormalne. Prigożyn (szef i właściciel Grupy Wagnera) nie powinien zapominać, że to wszystko kazał zrobić jego ulubiony dowódca - mówił Gabidulin w wywiadzie dla serwisu Meduza.
Luty 2021. Czterdziestotysięczne miasto Bambari w Republice Środkowoafrykańskiej. Niedaleko od niego zlokalizowane są bogate złoża złota w Ndassima. Pod pozorem walki z rebeliantami z ugrupowania Séléka wagnerowcy dokonali na przedmieściach Bambari pacyfikacji znanej z północnego Kaukazu. Po prostu strzelali do cywilów, którzy ukryli się w meczecie Takwa, co zostało opisane przez ONZtowską grupę roboczą zajmującą się analizą działań najemników. Rosjanie w Bambari obstawili też lokalny szpital, by wyłapywać tych, którzy próbowali się do niego zgłaszać po pomoc.
Lokalna przykrywka Grupy Wagnera
Z tej zaczystki pozostały zdjęcia. Widać na nich ciała nie tylko mężczyzn. Ale też kobiet i dzieci. Terror miał zastraszyć lokalną ludność i ułatwić eksploatację Ndassimy. Zajmowała się tym powiązana z Prigożynem firma wojskowa Sewa Securite - tak naprawdę lokalna przykrywka Grupy Wagnera. Standardem było stosowanie pod Bambari terroru. Wagnerowcy pod pozorem walki z fundamentalistami porywali do swojej bazy cywili, by tam ich torturować. To była norma a nie odstępstwo od niej. Na długo przed inwazją na Ukrainę.
Wagnerowcy odcinają głowy Ukraińcom
Drastyczne filmy, które trafiły do sieci w ubiegłym tygodniu, na których widać jak wagnerowcy odcinają głowy Ukraińcom nie mogą być zaskoczeniem. Firma Prigożyna od lat buduje wokół siebie mitologię, która ma sytuować ją w gronie najbardziej brutalnych organizacji na świecie. Młot, którym zabito w ubiegłym roku jednego z dezerterów GW - to wynalazek syryjski. W żadnym razie nie jest on nowinką wojny na Ukrainie czy też powodem do zażenowania. To symbol wokół którego buduje się esprit de corps. Istnieje cała masa filmów, na których widać jak staje się on gadżetem i jest wręczany zasłużonym sympatykom Grupy. W futerałach z wygrawerowanymi napisami Grupa Wagnera.
Nie jest też tak, że za brutalne mordy czy dekapitacje odpowiadają zwyrodniali żołnierze, których do Grupy ściągnięto wprost z kolonii karnych. W czasie wojny w Syrii, eksploatacji Republiki Środkowoafrykańskiej czy Libii nie byli oni jeszcze zatrudniani w firmie. Głowę al Buty obcięli spadochroniarze elitarnych jednostek. Ataku na meczet Takwa również dokonali byli wojskowi. Zabójstw cywilów w Libii podobnie - stali za tym zawodowcy a nie kryminaliści. I te zabójstwa miały - w pokrętnej logice rosyjskiej - czemuś służyć. W rozumieniu dowódców, choćby takich jak wytatuowany w runy SS Utkin - chodziło o zbudowanie legendy formacji. Jednym filarem ma być w tej legendzie terror i zło. Drugim przywiązanie do sztuki i "dbanie o swoich".
Dziś oprócz młota symbolem wagnerowców są skrzypce, które wożą ze sobą na wschodzie Ukrainy i fotografują się przy nich na zajętych przysiółkach. Popularyzowane są też w Telegramie nagrania, na których widać jak do domów w Rosji przytwierdzane są metalowe tabliczki z napisem "tu mieszkał bojownik Wagnera". Mają one upamiętnić poległych.
I sztuka i wrażliwość na ofiary to jednak tylko wizerunek. Na polu walki bywa różnie. Co do zasady na pomoc medyczną w grupie nie każdy może liczyć. Nie opatrywani są np. wagnerowcy rekrutujący się z kolonii karnych i zakażeni wirusem HIV. Ich oznacza się opaskami biało-czerwonymi. Znane są również przypadki pochówku w zbiorowych i bezimiennych grobach. Również w stosunku do własnych ludzi Grupa Wagnera pozostaje bez sentymentu.
To przede wszystkim inwestycja, która ma wywindować jej właściciela Jewgienija Prigożyna. Pozwolić mu zbudować nawiązującą do ideologii totalitarnych partię, która zagospodaruje beton wojskowo-specsłużbowy. Tych, którzy uważają, że wojny jest za mało, a nie że się nie udała i należy ją powoli kończyć. Obcinanie głów, tabliczki z nazwiskami, skrzypce, maskotki Czeburaszka noszone na plecakach - piszą przez fakty dokonane program i tę neonazistowską Partię Wojny.
Zbigniew Parafianowicz
dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej". Współautor książek: "Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę" i "Kryształowy fortepian. Zdrady i zwycięstwa Petra Poroszenki". Autor książek "Śniadanie pachnie trupem" i "Prywatne armie świata. Czyli jak wyglądają współczesne konflikty".