Atak Jarosława Kaczyńskiego na Radio ZET, oraz zdyscyplinowanie i upokorzenie Zbigniewa Ziobro za jego powyborcze wezwania do rozliczenia autorów kampanii swojej partii, nie jest niczym wyjątkowym. Po przegranych wyborach z 2007 roku prezes PiS oświadczył, że jego ugrupowanie przegrało z „szerokim frontem od „Faktów i Mitów” po „Gazetę Wyborczą” i Platformę Obywatelską”.

Reklama

Lider PiS znany jest więc z tego rodzaju zachowań i wypowiedzi i nie jest to nic nowego. Nawet jeśli swego czasu bardziej starał się porzucić ten wizerunek i zmienić go na mniej agresywny, to jednak jego naturalnym i spontanicznym usposobieniem są właśnie takie, a nie inne reakcje i zachowania. Kaczyński ma dar do popełniania tego typu błędów. A tego rodzaju zachowania i wypowiedzi skazują Prawo i Sprawiedliwość poparcie maksymalnie 20 proc. elektoratu i niemożność poszerzenia tej bazy.

>>>Posłanka PiS nie wstydzi się Radia ZET

To sytuacja paradoksalna, bo tego rodzaju zachowania mają miejsce nieprzerwanie od poprzednich wyborów parlamentarnych i nie wiemy do czego ich mnożenie ostatecznie doprowadzi. Z jednej strony prezes Kaczyński jest jedynym i kluczowym spoiwem tego ugrupowania i nic nie łączy np. Pawła Kowala z Markiem Suskim poza samym Jarosławem Kaczyńskim. Z drugiej strony ten ostatni jest równocześnie kulą u nogi, dla całego pokolenia polityków PiS, których umownie można nazwać „pokoleniem 2005”, a którzy są spoza tzw. „zakonu” a więc bezpośredniego otoczenia prezesa.

Reklama

>>>Migalski: Psycholog czeka na ministra Tuska

Na tym polega ten cały projekt polityczny, i szef PiS jest równocześnie barierą jego instytucjonalizacji. On nie ufa instytucjom, a jedynie swojemu rozsądkowi, czy instynktowi politycznemu. Z drugiej strony błędy które popełnia są najzwyczajniej w świecie żenującymi dla polityka. Przecież jeśli ktoś, kto ma jeszcze ambicję rządzić w Polsce nie może posługiwać się językiem, na którego użycie najwyżej może sobie pozwolić jakiś publicysta. Dla polityka jest to po prostu samobójstwo.

>>>Jarosław Kaczyński traci zimną krew

Tradycyjny mechanizm polityki polega na tym, że jeśli ktoś się kompromituje będąc u władzy, to ci którzy go krytykowali zyskują na wiarygodności. Ale istnieje też taki paradoks zgodnie z którym, ci którzy krytykują mając równocześnie niską wiarygodność, powodują, że krytykowani zyskują na ich krytyce. Wydaje się dziś, że taki właśnie mechanizm jest odpowiedzialny za wysokie notowania Platformy Obywatelskiej. W związku z tym powstaje pytanie, czy PiS z Jarosławem Kaczyńskim ostro atakującym Donalda Tuska nie przynosi skutku odwrotnego do zamierzonego? Prezes PiS konsekwentnie przecina się czymś, co można nazwać „polityczną brzytwą Ockhama” według, której nie należy mnożyć sobie wrogów nad potrzebę. Młodych polityków PiS stawia to w sytuacji dramatu lojalności. Z jednej strony mają oni szacunek dla swojego prezesa, a z drugiej konsternacji w obliczu kolejnych wypowiedzi medialnych prezesa.