Zbigniew Ziobro miał zostać przesłuchany przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa w piątek 31 stycznia. Początek posiedzenia był zaplanowany na 10:30. Z samego rana policjanci pojawili się tam, gdzie mieszka Zbigniew Ziobro. Nie zastano go. Przed godziną 10 Zbigniew Ziobro pojawił się nieoczekiwanie w TV Republika i to stamtąd został doprowadzony przez policje do Sejmu. Tymczasem z powodu nieobecności Ziobry punktualnie o 10:30, wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO) złożył wniosek o podjęcie uchwały "o zwrócenie się do prokuratora generalnego o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec Zbigniewa Ziobro kary porządkowej, aresztu na okres 30 dniu". Komisja w głosowaniu przyjęła ten wniosek.
Beata Kempa nie gryzła się w język
Do sprawy odniosła się w mediach społecznościowych doradczyni prezydenta RP, Beata Kempa. "Brzydzę się Donaldem Tuskiem" - napisała na portalu X była europosłanka PiS. Jak zaznaczyła, "biedny nasz Kraj, żeby znosić metody 'rządzenia' tych pogubionych i mściwych ludzi". - Bezprawie to mało. tak lwyglada dyktatura przemocowców .Chcą pokazać, że dojadą każdego, kto im się nie spodoba (pisownia oryginalna - red.)" - dodała po jakimś czasie.
"Komuna i bolszewia wraca w pełnej krasie"
Beata Kempa dokładnie przeanalizowała to, co się stało. "Dziś doszło do kolejnych naruszeń prawa wobec rodziny ministra Zbigniewa Ziobry, prześladowanego przez @donaldtusk. Policja wtargnęła do mieszkania jego żony, w którym przebywał jej 80-letni ojciec, ciężko chory na raka. Funkcjonariusze nie mieli nakazu doprowadzenia ministra z tej nieruchomości, mimo to przeprowadzili interwencję. Równocześnie ośmiu policjantów wtargnęło do dwupokojowego mieszkania na warszawskiej Woli, legalnie wynajmowanego przez rodziców żony ministra. Prawdopodobnie bez żadnych stosownych nakazów dokonali przeszukania, wywołując przerażenie u młodej kobiety, która otworzyła im drzwi" - relacjonowała. "To całkowite bezprawie. Komuna i bolszewia wraca w pełnej krasie – zamiast praworządności mamy pokazówkę i zastraszanie rodzin przeciwników politycznych" - ubolewała.