Dyplomata, były ambasador Polski w Berlinie i Waszyngtonie, ocenił wygłoszone w środę w Bundestagu expose kanclerza Merza jako "przekonujące" nie tylko dla Niemców, ale także dla Polski.

Akcje Polski "najwyższe od XVIII wieku"

Akcje Polski stoją tak wysoko, jak nigdy od XVIII wieku. Polska jest po 36 latach od odzyskania niepodległości bogatsza i silniejsza, niż była kiedykolwiek w nowszej historii. Jesteśmy widziani jako kraj, który ma "nadwyżkę energii", tak potrzebnej dzisiaj w Europie. Jako kraj, który weźmie na siebie współodpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy – zaznaczył Reiter.

Reklama

Były ambasador podkreślił, że kiedyś położenie geograficzne i polityczne Polski było uważane za "synonim historycznego pecha" albo, po prostu, położenie peryferyjne. Teraz, w ocenie dyplomaty, jest ono naszym atutem, ponieważ Polska to ważna część regionu, w którym decyduje się przyszłość Europy. My po raz pierwszy uczestniczymy w tej grze politycznej, która dotyczy przyszłości Europy, a nie czekamy, aż inni nam oznajmią jej wynik – uważa Reiter.

Dyplomata wyjaśnił, że mówiąc o "nadwyżce energii", ma na myśli m.in. wzrost gospodarczy Polski i wysokie wydatki na obronność. Naszym atutem jest poparcie społeczne dla tych wydatków, co nie jest w Europie oczywiste – zauważył.

Reklama

Polska najważniejszym partnerem Niemiec obok Francji

Kanclerz Merz w pierwszym expose swojego rządu zapewnił, że Niemcy będą solidnym i przewidywalnym partnerem w europejskiej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, a Polska, tak jak Francja, będzie odgrywać w niemieckiej polityce centralną rolę. Reiter ocenił, że słowa kanclerza nie są tylko kurtuazyjnym sformułowaniem.

Po co miałby to robić? Kiedy ktoś o nas mówi źle, oburzamy się. Kiedy mówi dobrze, podejrzewamy podstęp. Nie, tu nie ma żadnego podstępu. Polska jest najważniejszym, obok Francji, partnerem Niemiec w Europie, szczególnie w sprawach bezpieczeństwa. To jest rola nieoczywista dla Polski i wymaga ogromnego wysiłku. To jest trochę gra ponad nasze realne siły, ale one rosną. Kiedy na giełdzie wycenia się firmy, ocenia się nie tylko stan aktualny, ale też potencjał, przyszły zysk. W tej politycznej wycenie Polski mieści się oczekiwanie, że będziemy dalej rosnąć – zauważył Reiter.

Atuty i słabości Polski w polityce międzynarodowej

Zwrócił też uwagę, że Polska ma w polityce międzynarodowej wiele atutów, takich jak np. potencjał gospodarczy czy ogromne wsparcie dla Ukrainy po pełnowymiarowej agresji Rosji, ale "słabością" naszego kraju jest "łamiący się konsensus" w polityce zagranicznej. Reiter wyjaśnił, że ma na myśli nie tylko polityków, ale też społeczeństwo.

Kiedyś zasadnicze założenia polskiej polityki, dążenie do poszukiwania partnerów, budowania dobrych relacji międzynarodowych, były oczywiste. Powszechnie akceptowane. Dziś nasze społeczeństwo jest podzielone i w sprawach wewnętrznych, i zewnętrznych. To jest niebezpieczna tendencja. Świat, w którym żyjemy od 36 lat, a jest to nasz "złoty wiek", jest pod ogromną presją. Nie jesteśmy jedynym krajem, który ma zupełnie egzystencjalny interes w tym, żeby (tego porządku) bronić. Sami go nie obronimy – podkreślił dyplomata.

Czy Polska musi wybierać między Niemcami a USA?

Pytany o to, czy Warszawa musi "wybierać" między Waszyngtonem a Berlinem, Reiter ocenił, że nie stoimy przed takim wyborem.

Musimy inwestować w relacje europejskie i transatlantyckie. Nikt rozsądny w Europie nie chce osłabiać NATO. Nie mamy dylematu, czy wybrać USA, czy UE. Nikt rozsądny nie będzie rozbijał świata transatlantyckiego. Instynkt samozachowawczy mówi nam, że musimy utrzymać tę więź – ocenił Reiter.

Ryzyko znalezienia się w "dżungli" wskutek rozpadu UE

W odpowiedzi na pytanie, czy relacje Polski z Niemcami mogą skomplikować strategiczne projekty gospodarcze, takie jak np. rozbudowa polskich portów czy planowana budowa CPK, rozmówca PAP oznajmił, że w tym obszarze polsko-niemieckie stosunki "udało się poukładać".

W Europie wszyscy jesteśmy partnerami, ale bywamy też konkurentami. To naturalne. Oczywiście, trzeba bronić interesów narodowych. Robimy to. Wszyscy to robią. To obsesyjne podejrzenie, że inni chcą nas osłabić, jest w dzisiejszej sytuacji zupełnie nieuzasadnione i szkodliwe. Jeśli ktoś wierzy, że Europa to dżungla, w której wszyscy ze sobą walczą, nie wie chyba, co to znaczy. Jeśli świat zachodni się rozpadnie, w tym Unia Europejska, to możemy rzeczywiście się znaleźć w "dżungli" – przestrzegł były ambasador.

Kryzys migracyjny jak kryzys azylowy z 1992 roku

W części expose poświęconej polityce migracyjnej kanclerz zapowiedział, że jego rząd, w ramach walki z nielegalną imigracją, będzie wspierał kraje, których granice są równocześnie zewnętrznymi granicami Unii Europejskiej. Szef niemieckiego rządu nie podał jednak szczegółów tego planu. Pytany o kryzys migracyjny, Reiter przypomniał kryzys azylowy w Niemczech w 1992 roku. Wyjaśnił, że Polska zawarła wtedy z zachodnim sąsiadem porozumienie o readmisji i otrzymała duże wsparcie dla policji i Straży Granicznej. To było fair – ocenił.

Wyraził pogląd, że teraz również uda się zażegnać kryzys w polityce migracyjnej i wypracować rozwiązania korzystne dla obu państw.

W Polsce nikt nie popierał polityki azylowej, którą Niemcy wdrożyły 10 lat temu, a dziś próbują się z tej polityki wycofać. Słusznie, tylko tam, gdzie chodzi o problemy granic, trzeba pamiętać, że po drugiej stronie jest inne państwo. Nie widzę tu realnego konfliktu interesów, ale sprawa jest delikatna i wymaga dużej wrażliwości. Jestem pewien, że nie jest tak trudno znaleźć rozwiązanie korzystne dla obu stron – uważa dyplomata.

Granica wschodnia Polski "pierwszą linią obrony Niemiec"

Podkreślił, że Niemcy powinni jeszcze bardziej wspierać Polskę w obronie wschodniej granicy UE i NATO.

Niemcy powinni zastanowić się, czy nie inwestować bardziej w polskie zdolności obronne, bo nasza granica wschodnia jest pierwszą linią obrony także Niemiec. To by przekonało największych sceptyków, że mamy wspólne interesy – zauważył Reiter.

Podkreślił, że wspierając Polskę, Niemcy mogą inwestować we własne bezpieczeństwo. Były ambasador powiedział o "wspólnych funduszach na rozwój zdolności obronnych". Wyjaśnił, że w regionie Morza Bałtyckiego "wkład Niemiec w bezpieczeństwo" powinien odpowiadać potencjałowi gospodarczemu tego kraju.

"Inteligentna europeizacja niemieckiej polityki obronnej"

Inteligentna europeizacja niemieckiej polityki obronnej dałaby Niemcom ogromny kredyt zaufania, szczególnie w krajach tej części Europy. Ta presja ze Wschodu, ze strony Rosji i Białorusi, jest przecież odczuwana nie na Renie czy Łabie, ale na Bugu, na naszej wschodniej granicy – podsumował.

Kim jest Janusz Reiter?

Janusz Reiter był ambasadorem Polski w Niemczech (1990-95) i w USA (2005-07). Jest ekspertem ds. stosunków międzynarodowych, założycielem think tanku Centrum Stosunków Międzynarodowych, dziennikarzem; publikował m.in. w niemieckich i amerykańskich mediach.