"Putin nie ma powodu, aby obawiać się NATO" – pisze Christoph von Marschall w "Tagesspieglu".

"Wojna z Rosją już się zaczęła"

Zdaniem dziennikarza, obecna sytuacja na świecie jest dla prezydenta Rosji "zaproszeniem do sprawdzenia, jak daleko może się posunąć". Tylko wiarygodne odstraszanie, także ze strony Niemiec, może go powstrzymać – uważa komentator wydawanego w Berlinie dziennika. Marschall wezwał swoich rodaków do zmiany mentalności i uznania faktu, że wojna z Rosją już się zaczęła.

Reklama

"To, co od dziesięcioleci było nie do pomyślenia, stało się teraz znów realne – uwikłanie Niemiec w wojnę w Europie. W nocy z wtorku na środę sąsiadująca z Niemcami Polska zestrzeliła nad swoim terytorium rosyjskie drony" – pisze autor.

Działania rosyjskiej armii zbliżają się (do Niemiec) – w 2008 r. była to Gruzja, w 2014 Krym i hybrydowa wojna na Ukrainie, od 2022 r. pełnoskalowy atak w celu podporządkowania sobie całej Ukrainy. W przyszłym tygodniu w Białorusi rozpoczynają się manewry "Zapad". Na rozkaz Putina jego armia będzie ćwiczyć atak na wschodnią flankę NATO.

Reklama

Niebezpieczny scenariusz dla Niemiec

"Dla Niemiec ten scenariusz jest szczególnie niebezpieczny" – ocenił Marschall. Najbardziej prawdopodobnym celem ataku byłaby Litwa, gdzie stacjonują żołnierze Bundeswehry. Niemiecka brygada jest za mała, aby skutecznie odstraszyć Rosję. Atakując Litwę, Putin może odciąć trzem krajom bałtyckim połączenie z obszarem NATO i stworzyć most do rosyjskiej eksklawy – Królewca. Putin wielokrotnie zapowiadał, co jest jego celem – odbudowa sowieckiego obszaru panowania, obecnie jako rosyjskiego imperium – czytamy w "Tagesspieglu".

"Najwyższy czas, aby niemiecka polityka, ale także obywatele poważnie potraktowali słowa i czyny Putina i przygotowali się do wojny" – pisze Marschall. Jego zdaniem tylko wiarygodne odstraszanie może zapobiec wojnie. Warunkiem jest jednak "zwrot mentalny" w niemieckim społeczeństwie, polegający na "uznaniu rzeczywistości zamiast myślenia życzeniowego". "Brutalną prawdą jest to, że wojna Putina przeciwko Niemcom już się zaczęła" – podkreślił niemiecki dziennikarz.

Putin od lat zleca ataki hybrydowe na niemiecką sieć internetową, na urzędy, przemysł i służby publiczne. Rosyjskie statki zrywają kable i uszkadzają rurociągi. Tajemnicze drony szpiegują niemieckie koszary, a rosyjskie samoloty naruszają przestrzeń powietrzną – wylicza komentator. Jego zdaniem fakty te nie docierają do świadomości mieszkańców Niemiec, którzy uważają, że "dopóki żołnierze nie strzelają do siebie, dopóty żyjemy w pokoju". "To błąd" – podkreślił.

Gwarancje bezpieczeństwa "rozwodnione" przez Trumpa

Putin nie ma powodu, aby obawiać się europejskich krajów NATO. Rosja ma znaczną przewagę pod względem liczby żołnierzy, produkcji broni i zapasów amunicji. Wojnę przeciwko Litwie wygrałaby w 10 dni. Przeciwnikiem, którego obawia się Putin, są Stany Zjednoczone, jednak prezydent Donald Trump "rozwodnił" gwarancje bezpieczeństwa. "To zaproszenie dla Putina, aby przetestował, jak daleko może się posunąć" – pisze Marschall.

Tory przemieszczania się dronów przez Polskę należą do eksperymentów, którymi Putin testuje europejskie przygotowanie, determinację i czas reakcji. Podobnie jak cyberataki na Niemcy czy niszczenie kabli w Bałtyku. "Konsekwencje dla Niemiec są przykre, ale nieodzowne – musimy ponownie nauczyć się odstraszania" – pisze w Konkluzji Marschall.

Fundamentalna słabość europejskiej obrony przeciwlotniczej

Atak rosyjskich dronów na Polskę stanowi "cezurę w podejściu Europejczyków do rosyjskiej wojny napastniczej przeciwko Ukrainie" – piszą Philipp Fritz i Pavel Lokshin w komentarzu opublikowanym na portalu dziennika "Die Welt".

Autorzy zaznaczyli, że do incydentów z udziałem rosyjskich dronów dochodziło już wcześniej, ale po raz pierwszy do ich zwalczania użyte zostały myśliwce bojowe.

"Incydent obnażył fundamentalną słabość europejskiej obrony przeciwlotniczej" – ocenili komentatorzy. Jak zaznaczyli, polskie lotnictwo musiało wysłać swoje F-16 i skorzystać z pomocy holenderskich F-35, aby zestrzelić "niezbyt dużą liczbę tanich dronów z rosyjskiej produkcji masowej".

Zdaniem "Die Welt", do zestrzelania rosyjskich dronów powinien wystarczyć system przeciwlotniczy rozmieszczony na ziemi. Drogie rakiety przeciwlotnicze w rodzaju baterii Patriot czy Iris-T nie są dogodnym instrumentem do walki przeciwko tanim dronom. Rosja produkuje dziennie 150-170 dronów typu Szahed. Żaden kraj NATO nie dysponuje obecnie systemem dostosowanym do ich zwalczania.

Reakcja Trumpa testem dla polityki zagranicznej Nawrockiego

Incydent w Polsce ma zdaniem "Die Welt" także wymiar polityczny. Naruszenie strefy powietrznej Polski odbyło się po wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie. Trump zapewnił polskiego prezydenta, że nie wycofa amerykańskich żołnierzy z Polski, a może nawet zwiększyć ich liczbę, jeśli Polscy życzyliby sobie tego.

Podczas ostatniego ataku polskiego terytorium nie bronili jednak Amerykanie, lecz Polacy, Holendrzy i Włosi. Reakcja Trumpa będzie testem dla polityki zagranicznej Nawrockiego, który w polityce bezpieczeństwa stawia bardziej na Amerykę niż Europejczyków – czytamy w konkluzji.