#RigamontiRazy2. Maria Kiszczak: Czesław jest dla mnie bohaterem [ZDJĘCIA]
1 Magdalena Rigamonti: Czesław Kiszczak jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników kopalni Wujek w grudniu 1981 r. Proces był zawieszony z powodu jego stanu zdrowia. Maria Kiszczak: Bo był chory. Gdyby wcześniej umarł, to nie byłoby tego całego cyrku. Był na pogrzebie Jaruzelskiego. Chodził, rozmawiał. Ale do Gdańska na trzydniowe badania nakazane przez sąd zawieziono go karetką. A teraz każą mu płacić za te badania. Prawie 19 tys. zł. Potrącają co miesiąc z jego emerytury. Małej nie ma. Mniejszą niż jego zastępcy w MSW z lat 80. Dlaczego jego za to obciążają? A kogo mają obciążać? A nie wiem, nie wiem. Mam nadzieję, że wyzdrowieje. CAŁY WYWIAD W ELEKTRONICZNEJ WERSJI "MAGAZYNU DGP" >>>
Dziennik Gazeta Prawna / Maksymilian Rigamonti
2 Magdalena Rigamonti: Jak mąż wyzdrowieje, to zobaczy, co pani o nim napisała. Potwór, nie człowiek. Maria Kiszczak: Nieprawda. Zależy jak na to patrzeć. Na razie moje dzieci są oburzone, wściekają się. Że o seksie dużo, o zdradach, że pani sugeruje, że i z Agnieszką Osiecką, i z Beatą Tyszkiewicz mąż mógł panią zdradzać. Między innymi. Dobrze, że teraz syna nie ma, bo by pewnie miał pretensje, że znowu z dziennikarzami rozmawiam. Ale przecież to pani o tej waszej prywatności sama opowiada. No ja. Wie pani, w domach, w rodzinach dzieją się rzeczy dobre i złe, pomyślałam więc, a co mi tam, opowiem o nas, o sobie, o Kiszczaku. Nie rozumiem, dlaczego to jest temat tabu. Może rzeczywiście za dużo w tej książce o seksie... Może. Ale człowiek, który ze mną rozmawiał, urodził się w 1986 r. i polityka go mniej interesuje. CAŁY WYWIAD W ELEKTRONICZNEJ WERSJI "MAGAZYNU DGP" >>>
Dziennik Gazeta Prawna / Maksymilian Rigamonti
3 Magdalena Rigamonti: Ja będę pytać o politykę. Maria Kiszczak: Dobrze. Kiszczak zawsze był trudny, ale przeżyliśmy już razem ponad 50 lat. Sprawdzał panią, inwigilował. Przed ślubem mnie sprawdził. Na szczęście w rodzinie AK-owców nie było. Na szczęście. Dostał świetną opinię o mojej rodzinie. Choć byłam wierząca, chodziłam do kościoła. Nie odzywał się do pani tygodniami. Zdarzało się. Ale już później, po ślubie. Nie rozmawialiśmy ze sobą tydzień, dwa tygodnie... Trzy miesiące. Też. Ale nie kłóciliśmy się. Może dlatego przetrwaliśmy. CAŁY WYWIAD W ELEKTRONICZNEJ WERSJI "MAGAZYNU DGP" >>>
Dziennik Gazeta Prawna / Maksymilian Rigamonti
4 Magdalena Rigamonti: Nienawidzi go pani. Maria Kiszczak: Nie. Nie kierowaliśmy się w stosunku do siebie nienawiścią. Zdradzał panią, a pani jego. Nie wiem, czy on mnie zdradzał. Namacalnych dowodów nie mam. A i ja się nikomu do łóżka nie pchałam. CAŁY WYWIAD W ELEKTRONICZNEJ WERSJI "MAGAZYNU DGP" >>>
Dziennik Gazeta Prawna / Maksymilian Rigamonti
5 Maria Kiszczak: Z tą zdradą to mogło być różnie, bo on miał operowaną prostatę, więc w zasadzie był impotentem. Ale wie pani, mężczyzna niebrzydki, na wysokim stanowisku imponuje kobietom. Kobiety go uwodziły. Dosłownie na moich oczach go uwodziły. Magdalena Rigamonti: I co? Przyzwalałam. Jezu, jak hipisi, komunistyczni hipisi. Ja też nigdy nie uwodziłam, zajmowałam się swoją pracą naukową, a to, że się kręcili wokół mnie mężczyźni, no cóż, też brzydka nie byłam. CAŁY WYWIAD W ELEKTRONICZNEJ WERSJI "MAGAZYNU DGP" >>>
Dziennik Gazeta Prawna / Maksymilian Rigamonti
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję