Zawieszony przewodniczący NSP Jacek Ludziak powiedział, że sąd zawiesił Piskorskiego w prawach członka SD do czasu rozpatrzenia wniosków o jego wykluczenie z partii. "Mamy trzy wnioski o wykluczenie przewodniczącego ze Stronnictwa. Zbierzemy się 7 grudnia, żeby je rozpatrzyć i dać panu Piskorskiemu szansę wypowiedzenia się na ten temat. Nie chcemy orzekać bez jego obecności" - powiedział Ludziak.
Według Ludziaka, autorzy wniosków o wykluczenie Piskorskiego z partii zarzucają mu przede wszystkim łamanie prawa i statutu Stronnictwa.
Z kolei członek ZG SD Marcin Kalek czwartkowe posiedzenie Sądu i podjęte przez niego decyzje nazywa groteską. "Zawieszeni członkowie Stronnictwa, którzy zostali w środę odwołani z funkcji w Sądzie Partyjnym zbierają się na prywatnym spotkaniu, które nie ma wpływu na to, co się dzieje w Stronnictwie" - powiedział.
Zawieszeni członkowie Sądu próbowali w czwartek wejść do siedziby SD w Warszawie przy ul. Chmielnej, aby tam przeprowadzić obrady, ale nie zostali wpuszczeni do budynku. Jego wejścia strzegło kilku ochroniarzy, którzy przekazali im, że ich nazwisk nie ma na liście osób mających wstęp do siedziby partii. Ludziak zawiadomił więc policję, która przyjechała na miejsce, ale nie interweniowała. Oni zaś przenieśli się do jednego z warszawskich hoteli.
"Ze strony Piskorskiego i osób, które wykonują jego polecenia jest to próba siłowego rozwiązania problemu w partii" - powiedział Ludziak, komentując tę sytuację.
Kalek podkreśla jednak, że SD ma nowy Sąd Partyjny, który - jak się ukonstytuuje - to będzie mógł rozpatrywać wszelkie wnioski, także te wobec Piskorskiego. Jego zdaniem działania podejmowane przez partyjnych przeciwników obecnego szefa partii "mają storpedować projekt polityczny, jakim jest Stronnictwo". "Tak, aby niektórzy członkowie Stronnictwa mogli nadal czerpać zyski z partii i wynajmować nieruchomości należące do SD" - dodał.
Nadzwyczajny Kongres Stronnictwa Demokratycznego, obradujący w środę w Warszawie wybrał ośmiu nowych członków Naczelnego Sądu Partyjnego. Kongres to pokłosie wydarzeń z 24 października, kiedy to Piskorski wraz z grupą sprzyjających mu działaczy wyszedł z posiedzenia Rady Naczelnej. Zwołał zebranie Zarządu Głównego SD, który zawiesił w prawach ośmiu członków Rady, w tym m.in. szefa RN Krzysztofa Góralczyka. W wydanym oświadczeniu poinformowano wówczas, że RN "utraciła możliwość podejmowania prawomocnych decyzji". Piskorski uważa, że zamieszanie w SD wynika z dążenia "starych działaczy" do utrzymania władzy w partii "za każdą cenę".
Dwa dni później zebrał się Naczelny Sąd Partyjny, w którego skład wchodzą zawieszone osoby i ocenił, że Piskorski zerwał posiedzenia Rady Naczelnej SD a zawieszenie ośmiu jej członków było bezprawne.
Sąd partyjny potwierdził ponadto legalność przyjętych wówczas przez Radę uchwał, m.in. w sprawie zwołania 21 listopada Nadzwyczajnego Kongresu partii, który ma podjąć decyzję o odwołaniu Piskorskiego.
Zawieszeni członkowie nie zamierzają się poddać, uważają, że uchwała Rady Naczelnej o zwołaniu kongresu na 21 listopada jest ważna i planują go zorganizować najprawdopodobniej poza siedzibą SD.