Zdaniem Piskorskiego, CBA mogło być zainteresowane dokumentami dotyczącymi jego przeszłości w PO, m.in. związanymi z finansowaniem kampanii wyborczych. Jak twierdzi, ich ujawnienie mogłoby być dla PO kłopotliwe. Przeszukanie trwało kilka godzin.
Rzecznik CBA poinformował, że funkcjonariusze Biura przeszukali mieszkanie Piskorskiego po godzinie 14 na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. "Czynności procesowe odbywały się przy udziale i nadzorze prokuratora. Wszystko odbyło się spokojnie" - powiedział Dobrzyński. Nie ujawni jednak, dlaczego funkcjonariusze CBA przeszukali mieszkanie. Po szczegółowie informacje odesłał do prokuratury.
Były polityk Platformy przekonywał, że sprawa dzieł sztuki została zakończona wiele lat temu korzystnym dla niego wyrokiem sądowym. Dlatego nie wierzy w szczerość tłumaczeń CBA. A rządzącej PO zarzucał, że nie zerwała z praktykami PiS, które sama tak bardzo krytykowała.
"Jestem oburzony tym najściem i protestuję przeciw mieszaniu w nieznaną dla mnie i niezrozumiałą rozgrywkę mojej rodziny. (...) Traktuję to przeszukanie jako represję i próbę rzucenia na mnie cienia podejrzeń" - napisał Piskorski w oświadczeniu, które zamieścił na swoim blogu.
Powtórzył też, co sądzi o działaniach Biura: "Najście CBA na moje mieszkanie uważam za przejaw politycznie sterowanej kampanii, której celem jest zdyskredytowanie mojej osoby w oczach opinii publicznej. Jestem uczciwym człowiekiem. Politycznym mocodawcom CBA oświadczam, że nie dam się zastraszyć".