Rzecznik Prokuratury Okręgowej, Piotr Antoni Skiba, udzielił informacji na temat przebiegu przesłuchania, podkreślając jego dokładność i atmosferę. Kaczyński został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratorzy pouczeniem poinformowali go o treści art. 183 K.p.k., który umożliwia świadkowi odmowę odpowiedzi na pytania mogące narazić jego lub osobę najbliższą na odpowiedzialność karną.
Rzecznik Skiba zaznaczył, że Kaczyński w przypadku żadnego pytania nie powołał się na ten artykuł. Prezes PiS odpowiedział na wszystkie zadane pytania. Skiba poinformował jednak, że "w kilku przypadkach świadek nie pamiętał danych okoliczności".
Przesłuchanie prowadziło dwóch prokuratorów, a obecny był pełnomocnik Kaczyńskiego oraz dwóch obrońców Mateusza Morawieckiego. Rzecznik podkreślił, że przesłuchanie odbywało się "w dobrej atmosferze"
Zarzuty dla Morawieckiego
Śledztwo, w którym Kaczyński złożył zeznania, dotyczy organizacji wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, które zarządzono na 10 maja 2020 r. Pod koniec lutego 2025 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych. Morawiecki zrzekł się immunitetu, ale nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.
Wiosną 2020 r. Morawiecki polecił Poczcie Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych podjęcie działań niezbędnych do przygotowania i przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Te decyzje zapadły 16 kwietnia 2020 r., zanim weszła w życie ustawa w sprawie głosowania korespondencyjnego (9 maja 2020 r.).
Ostatecznie Państwowa Komisja Wyborcza oświadczyła 7 maja, że głosowanie 10 maja nie może się odbyć, gdyż ustawa pozbawiła ją koniecznych instrumentów. Wybory odbyły się 28 czerwca w lokalach wyborczych.
Stanowisko Jarosława Kaczyńskiego
Prezes PiS wyraził krytyczne stanowisko wobec samego śledztwa, broniąc jednocześnie działań swojego rządu. Kaczyński jednoznacznie skrytykował wezwanie, mówiąc: Odczytuję to jako element tej operacji, która mam nadzieję będzie kiedyś rozliczona przez sądy. Wcześniej, gdy wniosek o uchylenie immunitetu Morawieckiemu trafił do Sejmu, Kaczyński stwierdził, że zarzuty są "absurdalne". Kaczyński bronił działań rządu, twierdząc, że realizacja przepisów Konstytucji i decyzji ówczesnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która zarządziła wybory, była wymogiem konstytucyjnym i "w żadnym wypadku nie jest działalnością przestępczą".