"Mam nadzieję, że na spotkaniu stworzyliśmy dobrą atmosferę do dalszej współpracy w najbliższych miesiącach" - podkreślił Palikot.
Schetyna wezwał Palikota "na dywanik", ponieważ zdenerwował go wywiad posła dla dziennika "Polska", w którym powiedział m.in.: "Jeżeli (Schetyna) nie zrobi tego, nie pokaże, że partia potrafi, to się nie nadaje na przywódcę. Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać z siebie, sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy". Wiceszef klubu PO porównał też swojego szefa do hipopotama.
"Nic się nie ukryje dziś w polityce. Schetyna jest w sumie skryty, raczej milczący. Czasami tylko zaskakuje takim jasnym spojrzeniem, przy całej jego bezwzględności i byciu takim hipopotamem" - mówił Janusz Palikot
Schetyna powiedział dziś w Radiu ZET, że pewna granica została przekroczona i Palikot musi zdawać sobie sprawę, że tak być nie może. "To nie kwestia tego, czy kompromituje siebie, ale jaki ma wpływ na obraz Platformy Obywatelskiej i o tym chcę z nim rozmawiać (...) Ja nie chcę mówić takim samym językiem, ale należy mu się. Powinien dostać w ucho" - podkreślił Schetyna.
Palikot powiedział PAP, że ze Schetyną zobowiązali się do unikania publicznego wypominania sobie "różnych rzeczy", bo - jak podkreślił - to nie służy Platformie. Poinformował jednocześnie, że nie dostał żadnego zakazu wypowiadania się w mediach. "Schetyna nie akceptuje mojego języka, ma z tym pewien kłopot. Obiecałem, że nie będę wystawiał jego osoby na tak ciężkie doświadczenia" - powiedział Palikot.
Przed spotkaniem ze Schetyną mówił jednak, że krytykowanie go za ostry język - w przypadku, gdy brutalne wypowiedzi pojawiają się m.in. w filmach Rodrigueza, Tarantino, książce "Wojna Polska-Ruska pod flagą biało-czerwoną" - to duża przesada.
Na późniejszej konferencji prasowej Palikot podkreślił, że miliony Polaków mają świadomość, że nie żyją "w świecie Tomasza Manna i "Czarodziejskiej Góry". "Żyjemy w realnym świecie, w którym jego opisywanie może być bardziej nowoczesne. Ale zdaje też sobie sprawę, że dla części osób, ten (mój) język jest zbyt brutalny i zbyt daleko idący, w tym także dla przewodniczącego Schetyny" - zaznaczył.
Jak dodał, zadeklarował w rozmowie ze Schetyną, że będzie unikał w przyszłości "tego typu języka - w interesie Platformy Obywatelskiej". "Za kłopot, który z tego powodu powstał dla niego (Schetyny) czy też dla Platformy, przepraszam" - powiedział Palikot.
Pytany, jak długo uda mu się powstrzymać przed kolejnymi ostrymi wypowiedziami, Palikot ironizował: "Dokonuję redukcji transcendentalnej, koncentruję się na fundamentalnej analizie percepcji, postanawiam pozostać wierny zasadzie fenomenologii oraz hermenautyki antologicznej i egzystencjalnie zapewniam całą mocą mojego jestestwa, że wszystko to, co nie służy Platformie, jest mi obce i należy do innej rzeczywistości".
Rzecznik rządu Paweł Graś w rozmowie z dziennikarzami wyraził nadzieję, że Palikot tym razem dotrzyma słowa i zajmie się ciężką pracą w sejmowej komisji "Przyjazne Państwo". "Opinie, komentarze do bieżących wydarzeń (Palikot) zostawi komentatorom, dziennikarzom i specjalistom z tej dziedziny. Obiecał, że nie będzie przykładał się, nie będzie dorzucał swoich wątpliwości czy ocen, które mogą być potem odczytywane jako konflikty w Platformie" - podkreślił Graś.
Zapewnił jednocześnie, że w Platformie nie ma żadnego konfliktu. "Są czasem różne zdania i różne opinie, ale to świadczy tylko o tym, że partia żyje, nie zamyka się, nie zasklepia" - ocenił.