Zaledwie pół godziny po rozpoczęciu posiedzenia hazardowa komisja śledcza na 10 minut przerwała swoje obrady. Początek posiedzenia zdominowała burzliwa dyskusja na temat prośby byłego ministra sportu o przesunięcie wyznaczonego na dziś przesłuchania.

Reklama

Dlaczego Drzewiecki nie stawił się przed komisją? Według telewizji TVN24, były minister uskarża się na ból gardła i krtani. Posłowie opozycji są jednak oburzeni - szczególnie tym, że o wniosku Drzewieckiego dowiedzieli się od dziennikarzy.

Zdenerwowana Beata Kempa zapowiedziała nawet, że na dzisiejszym posiedzeniu złoży wniosek: albo o odwołanie Mirosława Sekuły, albo o rozszerzenie prezydium o jeszcze jednego posła. Odniosła jednak porażkę, bo jej wniosek, by porządek obrad uzupełnić o punkt "sprawy różne", nie uzyskał większości podczas głosowania.

"Przewodniczący Sekuła unika odpowiedzi" - mówiła Kempa pytana przez Bartosza Arłukowicza (Lewica), czy w czasie przerwy dowiedziała się, skąd wzięło się pismo w sprawie przełożenia przesłuchania Drzewieckiego. Wcześniej Sekuła mówił, że usprawiedliwienie przekazał mu sekretarz Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk.

Co ciekawe, Karpiniuk powiedział w TVN24, że z Drzewieckim widział się już wczoraj. Dlaczego więc nie przekazał zwolnienia od razu, dzięki czemu można byłoby uniknąć dzisiejszego zamieszania? Tego sekretarz PO wytłumaczyć za bardzo nie potrafił. Mówił tylko, że nie chciał przerywać wczorajszego posiedzenia komisji, która przesłuchiwała Zbigniewa Chlebowskiego.

Karpiniuk wyjaśnił, że Drzewiecki zwrócił się do niego o przekazanie pisma komisji, bo sam - jako świadek - nie chciał się kontaktować z jej członkami. Dodał, że do spotkania doszło w hotelu sejmowym. "Pan minister poprosił mnie, czy nie dostarczyłbym tego rodzaju pisma, ponieważ nie chciał stwarzać niezręcznych sytuacji, że świadek ma kontakt z jednym z członków komisji. Jestem sekretarzem klubu PO, stąd prośba była skierowana do mnie" - zaznaczył.

"Pytałam w przerwie, czy przewodniczący ma pewność, że pismo podpisał również świadek, czy rzeczywiście jest to pismo Mirosława Drzewieckiego" - mówiła z kolei Beata Kempa. Arłukowicz chciał natomiast wiedzieć, czy dokument został przekazany komisji zgodnie z procedurą: czy było potwierdzenie odbioru i czy jest odpowiednia adnotacja w księdze wejść i wyjść.

"Panie przewodniczący, dość tego! Albo będziemy prowadzić poważne śledztwo, albo będzie pan adwokatem swoich kolegów" - denerwowała się Beata Kempa. Jak powiedziała dziennikarzom, prace Mirosława Sekuły w komisji uważa za "skandaliczne".

Ostatecznie Sekuła poinformował, że przesłuchanie Mirosława Drzewieckiego odbędzie się w czwartek w przyszłym tygodniu. Dodał, że planowane na czwartek, 28 stycznia, przesłuchania byłych szefów MSWiA: Grzegorza Schetyny i Ludwika Dorna zostaną w związku z tym przesunięte na środę 3 lutego.