Arłukowicz powiedział, że będąc już śledczym komisji hazardowej rozmawiał wprawdzie z Błochowiak na temat przebiegu procesu legislacyjnego dotyczącego zmian w ustawie hazardowej, ale rozmowa nie dotyczyła przesłuchania. "Nigdy nie rozmawiałem z Błochowiak na temat przesłuchania" - podkreślił.
Wyjaśnił, że jego rozmowa z Błochowiak odbyła się podczas posiedzenia klubu Lewicy na początku listopada 2009 r. jeszcze przed wezwaniem posłanki Sojuszu na świadka (komisja zdecydowała o tym 18 grudnia 2009 r.).
"Na posiedzeniu klubu toczyła się rozmowa o aferze hazardowej i o tym, co się działo wokół ustaw hazardowych. Przewodniczący Grzegorz Napieralski poprosił, żeby posłowie, którzy w tamtym okresie (lata 2002-2003) uczestniczyli w pracach legislacyjnych tej ustawy opowiedzieli, jak to było" - relacjonował wiceszef komisji śledczej.
"Przewodniczący, ja, a także wiele innych osób, nie pamiętaliśmy tego, bo nie byliśmy wtedy w Sejmie, więc było rzeczą absolutnie naturalną, że Napieralski postanowił o to zapytać" - dodał.
Arłukowicz zadeklarował, że "dla czystości spraw, dla przejrzystości prac komisji śledczej, ze względu na wagę spraw, które ma ona wyjaśnić" wyłączy się z przesłuchania Anity Błochowiak. "Nie zadam ani jednego pytania. Nie ma żadnego problemu" - dodał.
"Czy posłowie PO nigdy nie rozmawiali ze świadkiem (Grzegorzem) Schetyną, ze świadkiem (Michałem) Bonim, ze świadkiem (Jackiem) Kapicą, ze świadkiem (Donaldem) Tuskiem" - pytał Arłukowicz. Podkreślił, że wskazuje ten problem, bo chciałby, aby prace komisji były przejrzyste, natomiast nie oczekuje od posłów PO żadnych kroków, np. wyłączenia się, jego wzorem, z przesłuchania partyjnych kolegów.
Sekuła nie ma jednak wątpliwości, że postępowanie Arłukowicza - jak powiedział w rozmowie z PAP - "wyczerpuje znamiona czynu, który uzasadnia wyłączenie posła z komisji", a nie tylko z jednego przesłuchania. Zaznaczył jednak, że on osobiście takiego wniosku nie złoży, gdyż - jego zdaniem - skończyłoby się to tak samo, jak w przypadku wyłączenia z komisji posłów PiS Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy.
"Ich wyłączenie spowodowało miesięczną blokadę prac komisji oraz decyzję Sejmu, niezgodną z normami prawnymi, o powtórnym powołaniu ich w skład komisji. Gdybym i tym razem postąpił zgodnie z prawem i purystycznie to znowu na miesiąc prace komisji byłyby zablokowane, a być może Sejm kolejny raz uznałby, że co prawda jest to niezgodne z prawem, ale on się tym nie przejmuje i powtórnie powołuje posła Arłukowicza w skład komisji" - zaznaczył Sekuła.
>>>Czytaj dalej>>>
Dodał, że zasięgnął opinii znajomych prawników, którzy mówią "o absolutnej konieczności" wniosku o wyłączenie Arłukowicza.
"Jeden z nich, profesor prawa powiedział mi, że pozostali członkowie komisji mają obowiązek taki wniosek złożyć. Ale dla mnie w tej chwili jest ważniejsza praca komisji i przesłuchanie reszty świadków niż puryzm prawny, który Sejm zlekceważył powołując powtórnie posła Wassermanna i Kempę" - dodał.
O wyłączenie Arłukowicza z prac komisji nie mają jednak zamiaru wnioskować inni członkowie komisji z PO: Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak, choć też uważają zachowanie Arłukowicza za naganne i nieprofesjonalne.
"Rozumiem rozmowę z panią poseł na tysiąc innych tematów, są w końcu w jednym klubie. Ale rozmowa na temat jej przesłuchania była kompletnie nieprofesjonalna. Tak nie powinien się zachowywać poseł komisji śledczej" - powiedział PAP Neumann. Dodał, że według niego Arłukowicz powinien za to przeprosić. Urbaniak podkreślił zaś w rozmowie z PAP, że "po historii z posłami Kempą i Wassermannem" składanie wniosku o wyłączenie kolejnego posła po prostu nie ma sensu politycznego.
Posłowie PO zapewniają też zgodnie, że oni nigdy nie poruszali kwestii związanych z pracą komisji hazardowej ze swoimi partyjnymi kolegami, których nazwiska pojawiają się w jej kontekście.
Również Beata Kempa (PiS) zaznaczyła, że na pewno nie będzie wnioskować o wyłączenie Arłukowicza z komisji. Zwróciła uwagę, że jego rozmowa z Błochowiak odbyła się jeszcze zanim posłanka Lewicy została powołana na świadka. "Co innego, gdyby była już powołana na świadka i on próbowałby w jakiś sposób wpływać na jej zeznania lub dowiadywać się czegoś wcześniej, to wtedy moglibyśmy mieć wątpliwości" - powiedziała.
Jak dodała, sprawa ta jest jednak przestrogą na przyszłość. "Tyle tylko, że w komisji śledczej jest o tyle trudność, że jeśli zeznają nasi koledzy klubowi, to za każdym razem, gdy staniemy obok nich, może to świadczyć o tym, że rozmawiamy na temat prac komisji" - zaznaczyła Kempa.
W jej opinii Arłukowicz mógłby uczestniczyć w przesłuchaniu Błochowiak, chociaż - dodała - jeśli postanowi się z niego wyłączyć, ona to uszanuje.
Sekuła wyjaśnił, że Arłukowicz może złożyć pisemny wniosek o wyłączenie go z przesłuchania świadka i wtedy komisja go przegłosuje, może też po prostu nie przyjść na przesłuchanie lub być na nim, ale powstrzymać się od zadawania pytań. Arłukowicz powiedział PAP, że jeszcze nie zdecydował jak formalnie zrealizuje swoją zapowiedź wyłączenia się z przesłuchania Błochowiak.