Zdaniem posłów PiS, Czuma nie może uczestniczyć w przesłuchaniu byłego szefa CBA ze względu na to, że był prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości w czasie, gdy rzeszowska prokuratura przedstawiła Kamińskiemu zarzuty dotyczące afery gruntowej i aktywnie brał w nim udział.
Arkadiusz Mularczyk (PiS) zaznaczył, że Mariusz Kamiński pisał do Czumy jako ministra sprawiedliwości, że na rzeszowskiego prokuratora Bogusława Olewińskiego, który prowadził sprawę przekroczenia uprawnień podczas akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, wywierano naciski, by jej nie umarzał.
"Nie zajmowałem się w żadnym momencie sprawą prowadzoną przez prokuraturę rzeszowską" - zadeklarował Czuma.
Komisja odrzuciła wniosek Mularczyka, który chciał przełożyć na późniejszy termin przesłuchanie Kamińskiego i przyszłotygodniowe przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego tak, aby ich zeznania nie kolidowały z pracami komisji hazardowej. "Próbujecie przykryć zeznanie pana Kamińskiego zeznaniami pana Sobiesiaka" - powiedziała Marzena Wróbel (PiS).
"Komisja nie może uzależniać swoich posiedzeń od innych wydarzeń" - podkreślił Czuma. Przyznał jednak, że daty przesłuchań nie były konsultowane ze wszystkimi członkami komisji.
Mularczyk argumentował też, z przesłuchaniem Kamińskiego należy poczekać do czasu, aż z materiałów dotyczących przecieku z afery gruntowej i składania fałszywych zeznań w tej sprawie będzie zdjęta klauzula tajności. Złożył też wniosek o wystąpienie do prokuratury o odtajnienie akt z tych spraw. Obydwa postępowania są prawomocnie umorzone.