Wtedy podczas konferencji prasowej wspólnie z szefem prezydenckiej kancelarii Władysławem Stasiakiem poinformował, że prezydent ustawę hazardową podpisał, ale zdecydował się wysłać ją do TK.

Reklama

"Tryb prac nad ustawą był szokująco szybki, w wyniku tego nie przygotowano żadnych ekspertyz. Jedyną analizą jest notatka wstępna sejmowego Biura Analiz. Eksperci w Kancelarii Prezydenta prowadzą gruntowną analizę ustawy przygotowanej przez rząd, w wyniku której krystalizują się pewne wątpliwości co do jej konstytucyjności i dlatego prezydent zdecydował się wnioskować do Trybunału" - wyjaśniał wtedy Duda.

Jednak jak ustaliliśmy, sprawa jest wciąż otwarta. "Lech Kaczyński wciąż rozważa ewentualność wysłania ustawy hazardowej do Trybunału. Do prezydenckiej kancelarii dociera wiele sygnałów od osób zadowolonych z nowych przepisów, jak i tych, którym się one nie podobają. Są na bieżąco analizowane" - tłumaczył wczoraj Duda.

Kilkanaście dni temu do prezydenta trafiło kilka opinii prawnych, które wręcz miażdżyły zapisy ustawy hazardowej. Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj wymienił ponad dwadzieścia artykułów, które w jego ocenie stoją w sprzeczności z 11 zapisami konstytucji. Chodzi m.in. o zasadę sprawiedliwości społecznej, wolności działalności gospodarczej, równości wobec prawa.

W bardzo podobnym tonie wypowiada się inny konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski, który skrytykował sam tryb pracy nad ustawą. Zarzuca on rządowi pośpiech, uleganie mediom i uleganie doraźnym politycznym zyskom.

czytaj dalej



Reklama

Ostre słowa padają pod adresem szefa rządu Donalda Tuska, który w ocenie Piotrowskiego złamał podział władzy na wykonawczą i ustawodawczą. Chodzi o wypowiedzi Tuska, który naciskał na Sejm i Senat, by jak najszybciej uchwaliły ustawę o grach hazardowych. "W warunkach obowiązywania zasady podziału władzy premier nie może narzucać ustawodawcy swojego - jedynie słusznego - poglądu dotyczącego projektu ustawy i domagać się, by parlament zakończył swoje prace w określonym terminie" - napisał dr Piotrowski.

To nie koniec problemów z zapisami tej ustawy. Według opinii organizacji Euromat zrzeszającej organizacje operatorów i producentów automatów do gry w Unii Europejskiej, wynika, że ustawa łamie prawo unijne.

Do krytyki tych zapisów kilka dni temu włączyła się kolejna unijna organizacja. Pod koniec ubiegłego tygodnia do ministrów Michała Boniego i Jacka Kapicy napisało European Gaming and Betting Association - organizacja zrzeszające firmy oferujące zakłady przez internet. "Jesteśmy przekonani, że w celu stworzenia skutecznych ram prawnych (...) rząd powinien opierać swoje stanowisko na szerokim spektrum wiarygodnych informacji.(...) Jakiekolwiek decyzje polityczne dotyczące tej materii powinny być opierane raczej na możliwych do zweryfikowania faktach niż na bezpodstawnych stereotypach" - napisał Sigrid Ligne, sekretarz generalny EGBA.