Po zatrzymaniu 6 lipca 2007 roku wysocy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, w tym wiceszef CBA Maciej Wąsik, sugerowali, że "rozwiązaniem problemów" będzie obciążenie Leppera - zeznał Piotr Ryba przed komisją śledczą badającą naciski za czasów rządów PiS. "Odmówiono mi kontaktu z adwokatem" - podkreślił bohater afery gruntowej.

Reklama

Ryba zeznał też, że funkcjonariusz CBA, prowadząc go toalety, groził, że może go zastrzelić. "Byłem przekonany, że mogą wszystko" - oświadczył.

Podkreślił też, że gdy był zatrzymany przez 6 miesięcy odmawiano mu widzenia z rodziną, a w więzieniu specjalnie go traktowano, m.in. izolowano od innych więźniów. "Na czas mojego wyjścia z celi zamykano cały oddział" - zaznaczył.

"Podczas opuszczania celi i przy powrotach byłem szczegółowo rewidowany, z rozbieraniem do naga włącznie" - relacjonował.

Opisał też swoje spotkanie w więzieniu z księdzem, u którego chciał się wyspowiadać: "Kapelan więzienny, do którego mnie doprowadzono powiedział <Synu, nie wiem kim jesteś i co zrobiłeś. Mogę cię wyspowiadać, ale oni chcą, żeby tej spowiedzi przysłuchiwał się strażnik>". Ostatecznie do spowiedzi miało nie dojść.

Reklama

Ryba dodał, że CBA było zainteresowane także obciążającymi materiałami dotyczącymi innych polityków: Jerzego Szmajdzińskiego, Grzegorza Schetyny i jego żony orazJanusza Maksymiuka.