Na pytaniu Roberta Węgrzyna zakończono jednak tę część obrad komisji, którą można nazwać komediową. Przewodniczący Andrzej Czuma uchylił pytanie i Lepper nie musiał na nie odpowiedać.

Były wicepremier odpowiadał za to na pytania dotyczące jego znajomości z Ryszardem Krauze. Zaznaczył we wtorek, że znał Krauzego kilka lat wcześniej zanim został ministrem rolnictwa w rządzie PiS. To była - jak określił - "znajomość koleżeńska, poprzez wspólnych znajomych". Podkreślił, że spotykał się z biznesmenem "raz na miesiąc, być może - kwartał".

Był także dopytywany o to, czy ktoś uprzedzał go o spalonej akcji CBA, w której śledczy chcieli wręczyć mu kontrolowaną łapówkę. Stwierdził, że wersja jakoby przeciek z akcji w resorcie rolnictwa pochodzi od b.szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, a informacja przeszła przez Ryszarda Krauzego i b.posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza jest "absolutnie nieprawdziwa".

"Uważam, że od początku działanie CBA było nakierowane na prowokację wobec mojej osoby. (...) Nie miałem ze sprawą od początku do końca nic wspólnego" - podkreślił.

"Nie było żadnych podstaw, żeby CBA taką akcję wobec mnie i pracowników ministerstwa rolnictwa prowadziła" - dodał. Lepper zapewnił, że korupcja w resorcie, którym kierował nie miała miejsca.







Reklama

Lepper powiedział, że nie interesował się szczególnie odrolnieniem gruntów w gminie Mrągowo. "Kilka razy mogłem pytać co z tą sprawą" - przyznał. "Osobiście nie monitorowałem tej sprawy ani w niej nie interweniowałem" - zeznał.

Lepper podkreślił, że nie wie, w jaki sposób wniosek o odrolnienie trafił do ministerstwa rolnictwa. Dodał, ze widział jedynie kserokopię dokumentu.

Lepper stracił funkcję ministra rolnictwa w lipcu 2007 r., gdy ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał go za "osobę w kręgu podejrzeń" w związku z tzw. aferą gruntową. Chodzi o operację CBA kontrolowanego wręczenia łapówki dwóm osobom oskarżonym o powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. Oferowali oni podstawionemu agentowi CBA odrolnienie ziemi w gminie Mrągowo. Operacja zakończyła się nie tak jak planowało CBA, bo - jak początkowo przyjęła prokuratura - Lepper został uprzedzony o akcji i odwołał spotkania.