Skorupa mówi do przedsiębiorcy, od którego - według "Tygodniak Podhalańskiego" - miał wymuszać działkę:

"Ja też muszę jakiegoś pilnować interesu, bo ja za chwilę nie będę miał na kampanię wyborczą pieniędzy. Bo z tych, co dostaję z Senatu, to jest k… psie pieniądze. Na paliwo dla mnie i na garniturek" - cytuje nagranie "Tygodnik Podhalański".

"Na ubranie k…. 9 tys., a teraz to nawet zaczęli mi płacić po 8 i pół. Straszne pieniądze. A za trzy roki to auto zajeździsz. To jest urągające dla parlamentarzysty. Takie moje zdanie jest. A jaki k… pokój mamy. W jakich warunkach trzeba mieszkać. To k… bezdomni w Niemcach mają lepsze warunki" - cytuje senatora tygodnik.

Wymuszenie działki miało wyglądać na legalne przejęcie, na dodatek z "parasolem ochronnym" w postaci interesu społecznego. Skorupa miał interesować się działką 7637/88. Nieruchomość właśnie idzie pod młotek, a miejscowa władza chce teren sprzedać jakiemuś biznesmenowi, a nie Skorupie.

W przeddzień przetargu Skorupa rozesłał do starosty, wojewody, wójta, przewodniczącego rady powiatu i rady gminy, a nawet do dziennikarzy oświadczenie, które miało odwrócić uwagę od jego faktycznych zamierzeń. Napisał w nim, że mieszkańcy zwrócili się do niego o interwencję w sprawie działki, która jest niezbędna szkole. Do pisma dołączył podpisy mieszkańców domagających się oddania parceli pod budowę boiska - czytamy na stronie "Tygodnika Podhalańskiego"

W przeddzień przetargu, 17 marca, godz. 19.45. Do firmy Króla, znajdującej się kilkadziesiąt metrów od zabudowań senatora, telefonuje Skorupa. Biznesmen zrywa się, by za kilka minut znaleźć się w mieszkaniu parlamentarzysty. Ma przy sobie zainstalowane przez nas urządzenie nagrywające. Na miejscu czeka na niego senator Tadeusz Skorupa z żoną Anną. Rozmowa trwa 1 godz. 18 minut - czytamy w relacji.









Reklama

czytaj dalej



"Ja byłbym skłonny, żebyśmy podpisali takie porozumienie, że wyrażasz zgodę na postawienie wiatraka, to by wystarczyło, a ty sobie to kup za 50 tys. I gwarantuję, żebyś był jeszcze z tego zadowolony" - powiedział senator.

Reklama

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu senatora Tadeusza Skorupy w prawach członka partii. Wszczęto też postępowanie dyscyplinarne wobec niego - poinformował PAP rzecznik PiS Adam Bielan.

Jak wynika z komunikatu Biura Prasowego klubu PiS przekazanego PAP, Skorupa zwrócił się do szefowej klubu PiS Grażyny Gęsickiej o zawieszenie jego członkostwa w klubie do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy publikacji dotyczących jego osoby.

"Została wszczęta procedura wyjaśniająca. Nie przesądzam jej wyniku. Pan senator ma siedem dni na złożenie szczegółowych wyjaśnień. Potem będzie można wyciągnąć jakieś wnioski" - podkreślił w rozmowie z PAP rzecznik dyscypliny klubu PiS Marek Suski.

Reklama

"Widzę bardziej próbę zrobienia afery, niż samą aferę. Z mojej pobieżnej znajomości sprawy wynika, że są pewne niezręczności, nie ma jednak złamania prawa" - dodał.

Według Suskiego, w sprawie są poważne wątpliwości. "To była prywatna rozmowa. Nie można kogoś podsłuchiwać, nagrywać prywatnej rozmowy i ją później wykorzystywać, bo to jest zabronione" - zaznaczył.

Rzecznik dyscypliny klubu PiS zaznaczył, że nie ma niczego niedozwolonego w tym, że Skorupa lub ktoś z jego bliskich wziął udział w przetargu. "Żaden człowiek nie powinien kląć, ale nie znam osoby, która by nie użyła takich słów. Nie jest to na pewno powód do chluby. W prywatnych rozmowach ludzie bardzo często używają takich słów" - ocenił Suski.

czytaj dalej >>>



Sam Skorupa w oświadczeniu napisał, że publikacja "Tygodnika Podhalańskiego" jest manipulacją. "Postanowiłem pozwać <Tygodnik Podhalański> do sądu, w związku z manipulacją, jakiej się dopuścił. Nie jest prawdą, że próbowałem wymusić na lokalnym biznesmenie oddanie mi części działki" - zapewnia senator.

Skorupa podkreśla, że jego żona wylicytowała feralną działkę za sumę wielokrotnie wyższą od ceny wywoławczej. "Publikacja Tygodnika jest typową manipulacją, w artykule znalazły się tylko niektóre fragmenty rozmowy, wybrane tak, by przedstawić mnie opinii publicznej w jak najgorszym świetle. Rozmowa z Panem Królem odbywała się między sąsiadami, a jej charakter określiłbym jako przysłowiowy <góralski spór o miedzę>" - dodał.