"Tygodnik Podhalański" opublikował w ubiegłym tygodniu rozmowę senatora Skorupy z miejscowym przedsiębiorcą. Według tygodnika, Skorupa próbował wymusić od biznesmena działkę, na której zamierzał postawić własny wiatrak prądotwórczy.

W oświadczeniu przesłanym w niedzielę PAP Skorupa napisał, że działał w tej sprawie zgodnie z prawem i nie wymuszał żadnej działki. Senator oświadczył, że "fragmenty potajemnie nagranej rozmowy zostały przedstawione w sposób zmanipulowany". "Nie wymuszałem żadnej działki oraz postępowałem zgodnie z prawem" - napisał Skorupa.

Reklama

Stwierdził też, że "relacje medialne dotyczące zaistniałej sytuacji służą przeciwnikom Prawa i Sprawiedliwości do nieuprawnionych ataków na partię, za którą czuje się współodpowiedzialny, a której był współzałożycielem".

"W związku z powyższym do momentu wyjaśnienia sprawy przez organy wymiaru sprawiedliwości, w poczuciu odpowiedzialności za partię składam rezygnację z członkostwa, ponieważ nie chcę stanowić powodu do nieuprawnionego ataku na Prawo i Sprawiedliwość" - oświadczył Skorupa.

Zapowiedział, że udowodni, iż działał "uczciwie, zgodnie z prawem i padł ofiarą podstępnej, kryminalnej prowokacji".

Rzecznik klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak powiedział w niedzielę PAP, że jego zdaniem rezygnacja Skorupy z członkowstwa w PiS to dobra decyzja.

"Sprawa Skorupy jest rzeczywiście bulwersującą, słowa, które padły, były żenujące. Poczekajmy na wynik postępowania w prokuraturze, choć sądzę, że jeżeli potwierdzą się słowa, które można było przeczytać na portalach internetowych, to przyszłość pana senatora w polityce jest już zamknięta" - powiedział Błaszczak.

Reklama

Skorupa napisał w swoim oświadczeniu, że jego "rozmowa z sąsiadem Maciejem Królem została przez niego potajemnie nagrana" w czasie, gdy senator gościł go w swym domu. "W związku z tym, że odbyło się to po góralskim przyjęciu mój sąsiad, którego od kilkunastu lat znam, wykorzystał ten fakt i podstępnie mnie nagrał w trakcie rozmowy przy stole" - napisał senator.

Dodał przy tym, że nie jest "pierwszą osobą, której w prywatnej rozmowie potajemnie nagranej znalazły się słowa niecenzuralne i wyostrzone opinie". "Wystarczy wspomnieć o nagraniu rozmów takich postaci jak redaktor A. Michnik, premier J. Oleksy czy prezydent Krakowa J. Majchrowski. Jestem jednak pierwszą osobą nagraną w podstępny sposób we własnym mieszkaniu i to przez sąsiada" - napisał Skorupa.

czytaj dalej >>>



Przepraszając za użycie w rozmowie "nieparlamentarnych słów oraz niewłaściwych i przesadzonych opinii" senator zaznaczył, że nie chce się usprawiedliwiać "tym, że każdy w warunkach sąsiedzkich po sutej kolacji mógłby użyć nieprzemyślanych słów i określeń, które nie nadawałyby się do upublicznienia".

Według Skorupy, o tym że nie wymuszał żadnej działki świadczy fakt, że to do niego przyszedł Maciej Król, a nie odwrotnie. "To on domagał się by moja żona odstąpiła od oficjalnie ogłoszonego legalnego i publicznego przetargu o działkę. Na działce tej moja żona posiada prawa służebności oraz wiązała z nią pewne plany. To, że nie odstąpiła od licytacji i wzięła w niej udział spowodowało, że Pan Król zapłacił Skarbowi Państwa nie 50 tys. zł. (cena wywoławcza), a 205 tys. zł (wynik licytacji). Z tego powodu postanowił się zemścić i upublicznić wyrwane z kontekstu, a więc zmanipulowane fragmenty rozmowy" - napisał Skorupa.

Według niego, prowokacja polegająca na nagraniu prywatnej rozmowy w jego własnym domu "za pomocą urządzenia podsłuchowego przypomina najgorsze działania Służby Bezpieczeństwa w PRL-u".

W ubiegłym tygodniu, Skorupa został zwieszony w prawach członka PiS, wszczęto też wobec niego postępowanie dyscyplinarne.

Również w ubiegłym tygodniu prokuratura w Nowym Targu wszczęła postępowanie sprawdzające wobec senatora Skorupy mające wyjaśnić, czy - w sprawie opisanej przez "Tygodnik Podhalański" - senator nadużył swej funkcji. Prokuratura ma zbadać sprawę przetargu na sprzedaż działki w Podczerwonem i wszystkich okoliczności towarzyszących.

Jednocześnie prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające na wniosek Skorupy przeciw "Tygodnikowi Podhalańskiemu".