Konferencja była reakcją na cykl tekstów w "DGP" o tym, w jaki sposób jeszcze jako wojewoda małopolski Jerzy Miller budował Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Wczoraj potwierdził, że było, jak opisywaliśmy: w grudniu 2008 r. bez przetargu podpisał umowę z firmą teleinformatyczną CompWin.

Reklama

- Nie dyskutuję, doszło do złamania prawa. Jeden z podległych mi urzędników źle policzył sumę, na jaką opiewała umowa. Jej wartość przekroczyła nieznacznie próg 15 tys. euro i powinien być ogłoszony przetarg - wyjaśniał minister.

Jak ujawniliśmy wczoraj, właśnie to negatywnie ocenili inspektorzy NIK, którzy sprawdzali, jak w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim wydawano publiczne pieniądze. W ich ocenie Jerzy Miller jako wojewoda złamał ustawę o finansach publicznych i powinien ponieść odpowiedzialność.

- Mamy zastrzeżenia do wyboru wykonawcy w tej sprawie. Wedle prawa powinien on zostać wybrany w trakcie procedury przetargowej - wyjaśniał rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Reklama

- Próg został przekroczony zaledwie o 11 tys. zł - tłumaczył się wczoraj minister Miller. Zaprzeczył, gdy publicznie zapytaliśmy, czy już jako minister starał się o dodatkowe 3 mln zł dla tej samej firmy.

Co innego twierdzi rzecznik ministra finansów, która odpisała na nasze pytania: "Na wniosek ministra Jerzego Millera z dnia 3 marca 2010 r. oraz wniosek pana Stanisława Kracika, wojewody małopolskiego, z dnia 9 marca 2010 r. minister finansów dokonał zwiększenia planu wydatków (...) o kwotę 3 301 000 zł (...) z przeznaczeniem na wydatki inwestycyjne związane z zakupem systemu informatycznego (...) dla stanowisk operatorskich Centrum Powiadamiania Ratunkowego". Z tej oficjalnej odpowiedzi wynika, że podpisanie przez ministra Millera pierwszej umowy - bez przetargu - kosztowało budżet 4 mln zł.

Na tej samej konferencji minister potwierdził, że trwają prace nad zbudowaniem w każdym województwie takich samych jak w Krakowie centrów powiadamiania ratunkowego. Zaprzeczył jednak, aby to faworyzowało jakąkolwiek firmę.

Reklama

- Przetarg będzie dwuetapowy. Najpierw sprawdzimy, czy oferty spełniają nasze wymagania jakościowe. Następnie dojdzie do dogrywki w internecie - przekonywał.

Na tym etapie ma decydować najniższa oferowana cena. Na zbudowanie całego systemu są zagwarantowane w budżecie środki w kwocie 450 mln zł. Pochodzą one głównie z unijnych programów.

- To chyba logiczne, że firma, która budowała małopolski CPR, będzie uprzywilejowana. Przecież najlepiej znają model, który zbudowali. Przetestowali go w działaniu i cały czas usprawniają. Nikt z nimi nie ma szans - mówi osoba z branży informatycznej.

Rzeczywiście minister Miller chwalił wczoraj bezawaryjność małopolskiego CPR. Dowoził, że ten eksperyment się powiódł i opłaca się Skarbowi Państwa.