Nie milkną echa czwartkowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim. A głównie fakt, że na uroczystości z okazji Marca '68 nie zaproszono Adama Michnika, głównego bohatera tamtych wydarzeń. Według wicemarszałka Sejmu Jarosława Kalinowskiego z PSL, brak zaproszenia i nieodznaczenie Michnika było decyzją prezydenta i bedzie miało wpływ na jego ocenę.

Reklama

"Znane jest przecież bardzo krytyczne stanowisko Adama Michnika na temat ostatnich dwóch lat rządów PiS-u, czy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Stąd to wynika" - powiedział Kalinowski.

"Sądzę, że za bardzo, niestety, na to, co jest rocznicą i pamięcią naszą wspólną, nakładają się bieżące sympatie i antypatie polityczne i bieżące oceny zachowań dawnych bohaterów" - stwierdził z kolei Rafał Grupiński z PO.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z LiD uważa zaś, że nieobecność Michnika na uroczystości jest świadectwem podziału polskiej prawicy. "To tylko pokazuje jak podzielona jest prawica, jak przeszłość dominuje w ich myśleniu" - podkreślał. "Tak jak Tadeusz Mazowiecki nie był na 25-leciu <Tygodnika Solidarność>, tak Adam Michnik nie zasłużył na to, żeby być na tych uroczystościach według pana prezydenta" - dodał Szmajdziński.

Zarzuty polityków odpierał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak. "Dotychczasowe spotkania, jakie odbywały się w Pałacu Prezydenckim, różnego rodzaju, ale także odznaczenia, jednoznacznie udowodniły, że chęć spotkania ponad podziałami jest" - powiedział Stasiak. Według niego, to odmowa przyjęcia odznaczenia przez Bogdana Czajkowskiego, a także decyzja artystów poznańskiego Teatru Ósmego Dnia o zwróceniu prezydentowi przyznanych orderów jest właśnie "wprowadzaniem podziałów".