Kadencja Kazimierza Marcinkiewicza w EBOiR kończy się w czerwcu, a decyzja prezesa Sławomira Skrzypka w tej sprawie powinna być znana do 12 maja. Były premier, który chce zostać w Londynie wie, że ma marne szanse na zachowanie posady w EBOiR. "Naiwnym człowiekiem nie jestem" - mówi Marcinkiewicz w radiu RMF.

Reklama

Mimo wszystko napisał jednak list do Skrzypka z prośbą, by ten pozostawił go na stanowisku jeszcze przez rok, aż jego miejsce zajmie kandydat z Bułgarii. Marcinkiewicz chciałby jak najszybciej poznać decyzję w swojej sprawie, bo ma już plany na przyszłość.

"Z tego powodu, że ja nie jestem naiwny, świat też nie jest naiwny i trzy tygodnie temu zgłosiła się do mnie firma headhunterska w Londynie z propozycją dwóch spotkań z dużymi instytucjami finansowymi - twierdzi były premier.

Marcinkiewicz zdecydowanie odrzuca przy tym pomysł objęcia funkcji prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak sam mówi - nie ma zamiaru się w to bawić. Jego nazwisko wymieniali jeszcze wczoraj politycy PO jako najpoważniejszą kandydaturę na następcę Michała Listkiewicza.