Inne

Przeczytaj zeznania kobiet oskarżających Leppera i Łyżwińskiego >>>

Szef Samoobrony żałuje, że na sali sądowej nie było dziennikarzy. "Chciałbym, żebyście tam byli i wszystko słyszeli. A tak sprawa jest przegrana" - mówił reporterom w czasie przerwy w procesie. Nie chciał zdradzić, jak przebiega proces. "Nikt nie składa dziś wyjaśnień" - powiedział tylko. Potem nabrał wody w usta. "Nie mogę nic powiedzieć, bo potem będzie, że wynoszę tajemnice z sali sądowej" - rzucił.

Lepper: Jest mi smutno

Reklama

Chętniej za to opowiadał o sobie i o tym, jak się czuje. "Jestem smutny. Smucę się, kiedy pomyślę o rodzinie, dzieciach, które muszą to przeżywać, o działaczkach Samoobrony posądzonych, że pracują za seks" - wyliczał szef Samoobrony.

"Nie jest przyjemnie przyjeżdżać do sądu i tracić czas. Jestem niewinny, a seksafera to prowokacja" - tak Andrzej Lepper komentował dzisiejszą rozprawę, na której sąd ma ocenić jego udział w całej sprawie. Mocno wychudzonego Stanisława Łyżwińskiego do budynku przywiozła z aresztu więźniarka. Na sali nie ma Anety Krawczyk - głównego świadka.

Sprawie towarzyszy ogromne zainteresowanie mediów. Budynek sądu już wczoraj był oblegany przez reporterów z kamerami i mikrofonami. Dzisiejszą rozprawę sąd jednak utajnił.

Reklama

"Więzienie też jest dla ludzi"

"Sąd jest niezależny, wierzę w obiektywizm sądu, na pewno zbada wszystkie szczegóły. A te zeznania, które są, zeznania świadków, których ujawnić nie mogę, nikt nie potwierdza wersji pani Krawczyk, żadnego świadka nie ma" - powiedział dziennikarzom Andrzej Lepper.

Pytany, czy nie boi się więzienia, odparł: "Ja już w więzieniu byłem. To jest też dla ludzi".

Lepper chciał jawności procesu. "Chcę, żeby społeczeństwo, które się tym interesuje poprzez media, dowiedziało się prawdy na ten temat, że to jest prowokacja" - mówił butnie, choć grozi mu osiem lat więzienia. Lepper nie przyznaje się do winy.

Wychudzony Łyżwiński pisze książkę o seksaferze

W sądzie pojawiła się żona drugiego z oskarżonych Stanisława Łyżwińskiego, Wanda. Podkreśliła, że nadal wierzy w niewinność swojego męża, który od sierpnia zeszłego roku przebywa w areszcie.

"Mój mąż psychicznie czuje się dobrze, a to, że schudł, nawet mu wyjdzie na zdrowie. Cieszy się, że wreszcie się rozpoczyna proces i ma nadzieję, że szybko będzie prowadzony" - powiedziała Łyżwińska. Dodała, że jej mąż pisze w areszcie drugą część książki o seksaferze.

Łyżwiński na proces został dowieziony w kajdankach z aresztu. Na ławie oskarżonych przywitał się z Lepperem. Byłego wicepremiera broni trzech obrońców; Łyżwińskiego dwóch adwokatów.

Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj byli posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Lepperowi grozi osiem lat, a Łyżwińskiemu - 10 lat więzienia. Żaden nie przyznaje się do winy.

Tajna rozprawa na wniosek adwokata Krawczyk

Anetę Krawczyk, która ujawniła proceder oferowania pracy za seks w Samoobronie, reprezentuje mecenas Agata Kalińska-Moc. Na jej wniosek sąd utajnił rozprawę, choć sprzeciwiali się temu oskarżeni i ich obrońcy.

Prezes sądu w Piotrkowie Trybunalskim Paweł Hochman już wczoraj tłumaczył DZIENNIKOWI, dlaczego rozprawy będą toczyć się za zamkniętymi drzwiami. "Poruszane kwestie mogą być na tyle drastyczne, że nie będą się nadawały do bezpośrednich relacji medialnych" - mówił.

Aneta Krawczyk nie ukrywa, że rozpoczynający się proces jest dla niej stresujący. "Jesteśmy dopiero na półmetku, proces może być dużo trudniejszy niż samo śledztwo" - mówi nam. Mimo to nie żałuje, że ujawniła seksualne praktyki w Samoobronie: "Warto było powiedzieć głośno o tym, co działo się w partii. Nie wątpię, że oskarżeni trafią tam, gdzie ich miejsce".

Walka o przyszłość Leppera

Proces może oznaczać polityczny koniec Leppera. Obecnie, po przegranych wyborach parlamentarnych, próbuje jeszcze wrócić do polityki, startując w wyborach uzupełniających do Senatu. Jednak szanse ma niewielkie.

Podobnie jego partyjny kolega, który od sierpnia ubiegłego roku siedzi w areszcie w Łodzi. Dla Łyżwińskiego prokuratura chce kary dziesięciu lat pozbawienia wolności. Seksafera wybuchła w grudniu 2006 r., gdy Aneta Krawczyk, była radna sejmiku wojewódzkiego w Łodzi, opowiedziała dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" o swoich kontaktach z Łyżwińskim i Lepperem. Obaj mieli ją zmuszać do seksu w zamian za pracę w biurze Samoobrony. Po ponadrocznym śledztwie i przesłuchaniu ponad 220 świadków w lutym tego roku akt oskarżenia trafił do sądu.

Andrzej Zbigniew Lepper
Urodzony 13 czerwca 1954 r. w Stowięcinie k. Słupska, ostatnio zamieszkały w Zielnowie. Założyciel i lider partii Samoobrona, były minister rolnictwa i wicepremier w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Zarzuty:
Żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez siebie funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk, usiłowanie doprowadzenia innej kobiety do obcowania płciowego.

Stanisław Józef Łyżwiński
Urodzony 6 maja 1954 r. w Skaryszewie, powiat radomski, woj. mazowieckie, ostatnio zamieszkały w Hucie Skaryszewskiej. W okresie PRL członek ZSL, w III RP działacz powiatowej organizacji SLD, były poseł Samoobrony.

Zarzuty:
Wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłanianie Anety Krawczyk do przerwania ciąży, gwałt, do którego miało dojść w 2002 r. na działaczce Samoobrony ubiegającej się o stanowisko wójta, podżeganie do porwania biznesmena.