A nie jest to - według lubelskiego posła - wykluczone, bo - jak można usłyszeć w Platformie - szef rządu poczuł smak władzy i nie ma pewności, że będzie chciał się przenieść do Pałacu Prezydenckiego.
Janusz Palikot przyznaje, że nie jest i nie był wielkim zwolennikiem Kazimierza Marcinkiewicza, ale widzi dla niego miejsce w swojej partii. Jednak absolutnie nie na jej czele, a o wystawieniu byłego premiera w wyścigu do prezydentury w ogóle nie może być mowy.
"Platforma Obywatelska na pewno znajdzie dobrego kandydata na prezydenta. Gdyby Donald Tusk nie zdecydował się kandydować, to najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski" - przekonywał Janusz Palikot w radiu RMF.
Kontrowersyjny poseł został wczoraj ukarany naganą za ostre wypowiedzi, między innymi na temat szefa Radia Maryja. Pytany, czy teraz będzie trzymał język za zębami, obiecał, że tak, ale... tylko do końca roku. "To bardzo długo" - podkreślił.
W obronie Janusza Palikota stanął tymczasem jego partyjny kolega, Bronisław Komorowski. Marszałek uważa, że trzeba stosować równą miarę wobec tego, co mówi poseł Palikot i tego, co mówią niektórzy posłowie opozycji, zwłaszcza Prawa i Sprawiedliwości. "Gdyby ich wypowiedzi potraktować podobnie jak Palikota, to połowa opozycyjnych polityków też powinna dostać upomnienia" - mówił marszałek Sejmu w "Sygnałach Dnia".
Bronisław Komorowski uważa, że obelgi pod adresem dyrektora Radia Maryja to efekt politycznego zaangażowania duchownego. Polityk Platformy Obywatelskiej podkreślił, że każdy, kto zajmuje się polityką, musi się liczyć z ostrymi komentarzami oponentów.
Zupełnie inaczej zachowanie Janusza Palikota ocenia PiS. Przemysław Gosiewski zapowiedział w Radiu ZET, że jego klub będzie domagał się odwołania posła z funkcji szefa komisji "Przyjazne Państwo", śledzącej absurdy w polskim prawodawstwie.
"Palikot jest człowiekiem skompromitowanym. Palikot budzi się rano i widzi, że jak go nie ma w mediach, to wywołuje kolejny skandal" - podsumował Przemysław Gosiewski.