Poseł Janusz Palikot ma stanąć przed sądem za rzekome zniesławienie Piotra Więckowskiego, byłego radnego Platformy z Lublina. Podczas „Misji specjalnej” Palikot zasugerował, iż Więckowski zablokował budowę nowego hipermarketu w Lublinie, ponieważ miał w tym interes, i że sprawą powinna się zająć prokuratura.
W kwietniu radny skierował do warszawskiego sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Palikotowi. Twierdzi, że go zniesławił i naruszył dobra osobiste. Jego adwokat Roman Giertych (reprezentuje też byłą żonę Palikota, która oskarża go o wyprowadzenie ich wspólnego majątku za granicę) wysłał do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego.
Jednak, jak ustaliła "Rzeczpospolita", posłowie nie będą musieli zajmować się to sprawą, bo Palikot sam zrzekł się immunitetu. "Zachował się honorowo, bo obiecał to dziennikarzom i dobrowolnie zrzekł się immunitetu" - powiedział "Rzeczpospolitej" przewodniczący Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Jerzy Budnik (PO). "To pierwszy tego typu przypadek w tej kadencji i jeden z nielicznych od 1989 roku. Przed odpowiedzialnością karną posłowie zwykle chronią się za immunitetem" - podkreślił poseł.
A co o pobudkach swojego czynu mówi sam Palikot? "Zrobiłem to, ponieważ uważam, tak jak i Platforma Obywatelska, że immunitet nie może chronić posłów przed odpowiedzialnością za to, co robią i co mówią. Nie będę się chował za immunitetem" - podkreślił w rozmowie z PAP.