W kuluarach parlamentu mówiono, że wiceminister finansów zrezygnował ze stanowiska po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i minister zdrowia Ewą Kopacz. Jednak sam Stanisław Gomułka zaprzecza i podaje zupełnie inny powód, choć też dotyczący premiera.

Reklama

"Czułem brak poparcia politycznego ze strony premiera dla moich działań reformatorskich" - mówi DZIENNIKOWI. To poważny cios dla Platformy, bo reforma finansów publicznych, którą miał przygotować Gomułka, była jednym z flagowych punktów programu PO. Miało być szybko sprawnie i fachowo. Stanisław Gomułka najpierw jako wiceminister, a następnie pełnomocnik do reformy finansów publicznych miał szybko przygotować reformę, której do tej pory nie odważył się przeprowadzić żaden rząd. Jednak już wkrótce po powołaniu zaczęły się schody.

"Miałem zostać pełnomocnikiem, to się odwlekało, w końcu nie zostałem, to ograniczało moje możliwości" - opowiada DZIENNIKOWI profesor. Do tego doszły zakazy wypowiedzi dla mediów ze strony zwierzchnika Gomułki, Jana Rostowskiego, choć jak podejrzewa były wiceminister - także z inspiracji premiera. Również prace nad reformą nie mogły nabrać tempa. Zdaniem Gomułki rząd boi się, że każdy radykalny projekt reform napotka weto prezydenta, co zresztą Lech Kaczyński już sygnalizował i dlatego na razie o radykalnych projektach zmian mowy nie ma. "To ograniczenie polityczne jest bardzo silne, i ono jest bardzo brane pod uwagę" - mówi były wiceminister finansów.

Gomułka miał problemy, by dostać się na rozmowę do Donalda Tuska, a jednocześnie słyszał o krytyce pod swoim adresem z ust premiera na posiedzeniach rządu. W końcu do premiera i ministra finansów trafił list z rezygnacją Gomułki i jej powodami. Jak ustaliliśmy, jako główną przyczynę profesor wymienił niemożność przebicia się ze swoimi pomysłami.

"Powtórzenia irlandzkiego cudu, o czym była mowa w kampanii, nie da się zrobić bez szeregu reform. I dobrze byłoby te reformy zrobić teraz, z myślą o tym, by za parę lat zaczął się wyższy wzrost gospodarczy. Jeśli teraz nie można, to jest pytanie, kiedy można?" - pyta były wiceszef resortu finansów.

Dymisja Gomułki spowodowała nerwowość i w rządzie, i w PO. Bo to cios w proreformatorskie ambicje rządu. Natychmiast pojawiły się zapewnienia, że dymisja nie ma podstaw merytorycznych. "Nie znam osobistych powodów rezygnacji profesora Gomułki, ale powodem nie są kwestie programowe" - zapewniał na konferencji prasowej szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Ale przyznał, że komunikacja "nie była najlepsza". W domyśle - z premierem. A resort finansów zapewniał, że mimo odejścia Gomułki nic się nie zmienia. Jego funkcję przejęła wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska i zapewnia, że w czerwcu pokaże projekt reformy finansów publicznych.