Rządowa "Rossijskaja Gazieta" uważa, że rosyjscy dyplomaci nie byli zdziwieni faktem podpisania porozumienia. "Jednak Moskwa do końca miała nadzieję, że Warszawa nie ulegnie presji administracji amerykańskiej" - pisze dziennik.
"Tym bardziej, że ustępstwa, które Polacy z takim trudem <wytargowali> od Białego Domu, mogą prysnąć niczym bańki mydlane. Nie wiadomo bowiem, jak następna administracja USA odniesie się do konieczności dostarczania <za darmo> niewielkiemu krajowi wschodnioeuropejskiemu takich ilości drogiego sprzętu wojskowego" - dodaje "Rossijskaja Gazieta".
Dziennik jest zdumiony ostatnim punktem umowy, o pomocy USA dla Polski w razie zagrożenia ze strony państw trzecich. "Polska należy do NATO. Polska może więc i tak liczyć na pomoc Sojuszu w wypadku ataku <krajów trzecich>. Pozostaje zagadką, po co jeszcze raz zapisano to zobowiązanie. Do głowy przychodzi tylko jedno wyjaśnienie: Polacy ufają tylko Amerykanom, a - dla przykładu - brytyjska pomoc wojskowa ich nie zadowala" - pisze "Rossijskaja Gazieta".
Zdaniem dziennika, "niejasne jest też, jakie konkretnie <państwo trzecie> wywołuje taki paniczny strach Warszawy". "Cóż to za kraj, z którym uporać się pomogą tylko USA? Czy rzeczywiście Polska aż tak boi się irańskiego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada?" - pyta "Rossijskaja Gazieta" i dodaje: "Moskwa ma w tej kwestii własne zdanie".
Także dziennik "Izwiestija" jest przekonany, że polsko-amerykańskie porozumienie "ma jawnie antyrosyjski charakter". Przypomina, że Polacy byli bardziej twardzi niż Czesi w negocjacjach z Amerykanami, targi się przeciągały. Aż tu nagle, porozumienie osiągnięto... Dziennik zaznacza, że "teraz, na tle <rosyjskiej agresji wobec Gruzji>, amerykańsko-polska solidarność jest szczególnie wymowna".
"Wriemia Nowostiej" cytuje zapewnienia Departamentu Stanu USA, że porozumienie z Polską "w żaden sposób nie jest związane z wydarzeniami w Gruzji".
"W Waszyngtonie mówi się o irańskim zagrożeniu rakietowym. Wszelako pośpieszna ustępliwość strony polskiej w połączeniu z antyrosyjskim stanowiskiem prezydenta (Lecha) Kaczyńskiego w sprawie konfliktu w Osetii Południowej, pozwala domniemywać, iż związek taki istnieje" - dowodzi jednak gazeta.