Przed głosowaniem przeciwko rozszerzeniu porządku obrad protestowali posłowie PiS. Jacek Kurski, jak stwierdził marszałek Sejmu zgłosił wręcz "alternatywną propozycję". Domagał się, aby wprowadzić do porządku obrad Sejmu informację premiera na temat opisanych przez DZIENNIK instrukcji dla posłów PO jak rozmawiać z mediami.
"W przekazach gazet zostało ujawnione, że departament informacji społecznej kancelarii premiera, utworzony w miejsce zlikwidowanej biblioteki, za pieniądze podatników jest tak naprawdę komórką do walki z konstytucyjnymi organami władzy państwowej w Polsce" - grzmiał z mównicy Kurski.
Posłowie koalicji nie zgodzili się jednak na poszerzenie porządku obrad.
Paweł Kowal z PiS chciał wiedzieć, jakie są konstytucyjne podstawy zajmowania się rezolucją wzywającą prezydenta do ratyfikacji traktatu z Lizbony.
Kowal przypomniał też słowa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), który wyjaśniając sprzeciw wobec sejmowej debaty na temat negocjacji w sprawie tarczy, mówił, że Sejm nie powinien być "zbiorowym lobbystą". "Czy pan marszałek nie powinien w równym stopniu troszczyć się o to, by Wysoka Izba nie wywierała nacisku tak i na rząd, jak i na urząd pana prezydenta?" - pytał Kowal.
Jego klubowy kolega Zbigniew Girzyński przekonywał z kolei, że Sejm powinien zasięgnąć opinii MSZ, zanim zajmie się projektem. Przypomniał, że do tej pory obowiązywał taki zwyczaj, jeśli Sejm zajmował się projektami uchwał dotyczącymi polityki zagranicznej. Zaznaczył, że dotychczas marszałek Sejmu był wierny temu zwyczajowi.
"Doceniam troskę o moją wierność" - odpowiedział mu marszałek Komorowski. Zaznaczył, że on sam otrzymał "szybką, natychmiastową, pozytywną opinię" od szefa MSZ Radosława Sikorskiego o rezolucji. Zaznaczył też, że w debacie posłowie będą mogli zadać pytania ministrowi.
Z Girzyńskim polemizował też Tadeusz Iwiński (Lewica). "Niech pan nie robi ludziom wody z mózgu, że jesteśmy niewolnikami procedur" - mówił do posła PiS. Według niego, nie można dopuścić do wygłaszania z trybuny sejmowej wniosków, które "uderzają w suwerenność parlamentu". "To Sejm kontroluje rząd (...). Sejm jest suwerenny w swoich decyzjach i nie musi, ale może zasięgać opinii" - mówił Iwiński.
"Z żalem zauważam, że opinia pewnej gazety (...), że jest pan przykładem człowieka, który zna kilka języków, ale w żadnym nie ma nic do powiedzenia, jest prawdziwa" - odpierał słowa Iwińskiego Girzyński.
Inicjatywa dotycząca rezolucji to pokłosie niedawnej wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla DZIENNIKA ocenił, że na razie - w świetle odrzucenia traktatu lizbońskiego w referendum w Irlandii - ratyfikowanie go w Polsce jest "bezprzedmiotowe". Później prezydent mówił, że jeżeli Irlandia zmieni zdanie i ratyfikuje traktat, ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody do ratyfikacji.