Co pewien czas na antenie Radia Maryja odczytywany jest list prof. Janusza Kaweckiego. Profesor przyznaje, że fundacja Lux Veritatis dopiero rozważa zamiar przeprowadzenia zbiórki publicznej. Po czym zaraz dodaje, że słuchacze już teraz mogą wspierać fundację ofiarami.

Reklama

"Zanim zamiar przeprowadzenia zbiórki publicznej przejdzie odpowiednie procedury, już teraz możemy te działania wesprzeć naszą modlitwą, oraz - ze względu na badawczy charakter prac prowadzonych przez fundację - naszymi ofiarami na ten cel" - przekunuje Kawecki. Prosi też, aby wierni przekazywali tę informację dalej. "Pamiętajmy również, że nie wystarczy samemu wziąć udział w realizacji tego ważnego zadania. Trzeba nam o potrzebie włączenia się w to dzieło mówić innym" - tłumaczy słuchaczom.

Co na to MSWiA? "Apel o wsparcie na Jasnej Górze nie łamał prawa, bo przepisy dopuszczają takie zbiórki na forum skupienia religijnego, ale w każdym innym przypadku, żeby zorganizować zbiórkę pieniędzy, potrzebna jest zgoda ministerstwa. Do tej pory żadne pismo w tej sprawie do nas nie dotarło" - mówi Wioletta Paprocka, rzecznik prasowy MSWiA.

Dodaje jednak, że resort spraw wewnętrznych nic nie zamierza zrobić. "Tym może zająć się policja lub prokuratura" - podkreśla Paprocka. Związana z Radiem Maryja posłanka PiS Anna Sobecka na falach rozgłośni Rydzyka zupełnie inaczej przedstwia całą sprawę. "W wolnej Polsce wolni ludzie mogą zbierać pieniądze na co im się podoba" - mówi.

O wyjaśnienie zbiórki prowadzonej przez Rydzyka zwróciła się do MSWiA już minister Julia Pitera. I wskazuje na jeszcze jedną wątpliwość. "Fundacja może zbierać datki jedynie na cele statutowe. Istotne jest zatem, czy w statucie Lux Veritatis jest zapis o prowadzeniu prac górniczych" - zastanawia się minister.

Na stronach fundacji nic takiego nie figuruje. Próbowaliśmy dowiedzieć się w siedzibie Lux Veritatis. "Nie mogę udzielać takich informacji. Nie jestem osobą kompetentną" - odpowiedziała DZIENNIKOWI kobieta, która przedstawiła się jako Majchrowska. Odmówiła nam też przekazania statutu fundacji.

Nielegalna zbiórka pieniędzy to niejedyny problem ojca Rydzyka. Okazuje się bowiem, że koncesja na odwierty wydana za rządów PiS jest już nieważna. Fundacja otrzymała ją w kwietniu 2006 r. na dwa lata. Dlatego nawet jeśli ojcu Rydzykowi uda się uzbierać upragnione pieniądze, to i tak nie może dalej działać na własną rękę. "Niezależnie od źródeł finansowania na taką działalność potrzebna jest koncesja na prowadzenie badań geologicznych. Zasoby naturalne należą bowiem do państwa" - mówi wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

Reklama

Na początku czerwca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wypowiedział Lux Veritatis umowę na dotację na badania wód geotermalnych w Toruniu. Chodzi o 27,4 mln zł. Jak poinformowali przedstawiciele funduszu, powodem wypowiedzenia umowy były formalne uchybienia ze strony fundacji, która m.in. nie realizowała przedsięwzięcia zgodnie z harmonogramem uzgodnionym z funduszem, nie udostępniała dokumentów i nie udzielała wyjaśnień. Lux Veritatis zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

p

Wiosną 1997 r. Rydzyk rozpoczął wielką kwestę na ratowanie kolebki "Solidarności" - gdańskiej stoczni. W ciągu kliku lat trwania akcji według różnych źródeł zebrał od kilkudziesięciu milionów złotych do ponad 100 mln dol. Ani złotówka nie trafiła do stoczni.

A po 1998 r. toruńskie imperium ojca Rydzyka zaczęło się gwałtownie rozrastać. Obok Radia Maryja pojawiły się: "Nasz Dziennik", Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej oraz Telewizja Trwam.

Regularnie Rydzyk wzywa też do składania datków na Radio Maryja, zachęca do kupowania cyfrowych tunerów do odbioru TV Trwam i wspierania swojej szkoły. Ubiegał się też o 15 mln euro unijnej dotacji dla swojej toruńskiej uczelni. Złożony przez niego projekt został w czasach rządów PiS wpisany na listę projektów kluczowych unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko”. Tę dotację zablokowała minister nauki Barbara Kudrycka.