Donald Tusk na Forum Ekonomicznym w Krynicy powiedział, że chce pierwszy raz precyzyjnie sformułować datę wejścia do strefy euro. "Naszym celem jest rok 2011" - mówi premier. Co na to resort finansów? - "Nikt z nami nie konsultował tej wypowiedzi" - przyznaje jeden z doradców Rostowskiego.

Reklama

Dopiero po godzinie 19 minister Rostowski wydał lakoniczny komunikat. "Premier trafnie określił aspiracje rządu i w taki sposób należy rozumieć jego wypowiedź. Projekt budżetu na 2009 rok jest krokiem w dobrym kierunku" - stwierdził Rostowski.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski w rozmowie z DZIENNIKIEM mówi, że jest zachwycony słowami premiera. Zaznacza, że euro w 2011 r. to cel "trudny, ale realny”. Zagrożenia? "Deficyt budżetowy obniżyliśmy, inflac" - deklaruje wiceszefowa sejmowej komisji finansów Aleksandra Natalii-Świat.

>>>Przeczytaj, co o stanie przygotowań Polski do wejścia do strefy euro sądzi Bruksela

Reklama

Bo kryteria makroekonomiczne to jedno. A polityczne realia - to drugie. Zdaniem Natalii-Świat, deklaracja premiera to błąd, który zagraża „najmniej zasobnej części społeczeństwa”. Ale to nie wszystko. Niedawno sam minister finansów mówił, że pierwszym problemem, jaki musimy rozstrzygnąć zanim podejmiemy decyzję w sprawie euro, to debata nad zmianą konstytucji. Nadal bowiem nie jest pewne, czy zmiana ustawy zasadniczej jest konieczna. Jeśli tak, PO nie zrobi tego bez opozycji.

A PiS chce poczekać na analizy banku centralnego. "Przed opublikowaniem przez Narodowy Bank Polski analizy zagrożeń i korzyści związanych z wprowadzeniem euro, takie obietnice nie powinny padać" - uważa Natalii-Świat. Co o słowach premiera mówi NBP? "Nie było to dotąd przedmiotem konsultacj" - głosi komunikat biura prasowego prezesa Sławomira Skrzypka.

>>>Były wiceminister finansów: Termin podany przez premiera jest nierealny

Przystępując do UE, Polska zobowiązała się do jak najszybszego przyjęcia wspólnej waluty. Konieczne jest do tego jednak spełnienie ostrych kryteriów z Maastricht. Gdy kraj uzna, że jest w stanie je spełnić, składa wniosek do Komisji Europejskiej. Ta podejmuje decyzję o włączeniu kraju do programu przygotowawczego ERM2. To swoista poczekalnia przed zgodą na wprowadzenie euro. Trwa przynajmniej 2 lata i kończy się zgodą na wprowadzenie waluty euro, jeśli kraj rokrocznie mieści się w normach z Maastricht.