Śledztwo w sprawie domniemanej korupcji przy wpisaniu iwabradyny na listę leków refundowanych prowadzi prokuratura w Krakowie. Sprawą zajmowało się także Centralne Biuro Antykorupcyjne, a nagłośniły ją media. To dziennikarze odkryli, że iwabradyna miała się znaleźć na liście kilka godzin po wizycie, jaką byłemu wiceministrowi zdrowia w rządzie PiS złożyli przedstawiciele koncernu Servier. Piecha zaprzeczał, jakoby lek miał znaleźć się na liście pod wpływem lobbingu.

Reklama

>>> Zobacz, jak Bolesław Piecha zapewnia, że brał łapówek

Dziennikarze napisali, że biznesmeni, którzy lobbowali u Piechy za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych, załatwili mieszkanie jego synowi. Według mediów w sprawie mieszkania dla studenta pośredniczyć miał krakowski biznesmen Wiesław L.

>>> Syna Piechy nie płacił za mieszkanie

W reakcji na te doniesienia Piecha oświadczył, że jego syn wynajmuje mieszkanie studenckie na zasadach komercyjnych, co może potwierdzić przelewami bankowymi. Według niego ta sprawa to efekt politycznego "czarnego PR". Również producent iwabradyny zapewniał, że refundacja tego preparatu nie miała żadnego związku z sytuacją mieszkaniową syna Piechy. Syn Piechy zeznawał w tej sprawie.

Pod koniec listopada minister zdrowia Ewa Kopacz usunęła iwabradynę z listy leków refundowanych ze środków publicznych, co rekomendowała Rada Konsultacyjna Agencji Ochrony Technologii Medycznych. W ocenie resortu zdrowia nie ma potwierdzonych dowodów na większą efektywność kliniczną tego leku w stosunku do innych preparatów - natomiast działania niepożądane związane z jej używaniem są częstsze. Piecha jest teraz posłem PiS i przewodniczącym sejmowej komisji zdrowia.