Jan Dziedziczak bardzo krytycznie ocenia sposób przygotowania ustawy. Bo koalicja zaprosiła do konsultacji tylko jedną z partii opozycyjnych - SLD. Koalicja nie zareagowała również na propozycje PiS - "okrągłego stołu" w sprawie mediów, który mógłby doprowadzić do szerszego porozumienia.
>>> W mediach publicznych znika abonament, ale pozostają reklamy
"Tak więc utrzymany zostanie stan, w którym co kadencję będzie zmieniana ustawa o mediach publicznych" - prognozuje Dziedziczak. I wytyka rażące - jego zdaniem - błędy.
"Koalicja szła do wyborów z hasłem ograniczania biurokracji" - przypomina poseł PiS. "A liczbę członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zwiększono z pięciu do siedmiu". To zdaniem Dziedziczaka działania czysto polityczne.
>>> Rokita: Media publiczne czeka przełom
Poseł nie dostrzega w nowych zapisach żadnych rozwiązań, które reformowałyby media publiczne. Bo zapowiedź zniesienia abonamentu to w jego opinii populizm. Polacy ucieszą się, że nie będą musieli płacić abonamentu, ale... będą go nadal płacili - z budżetu, czyli z podatków. Media publiczne będą finansowane z Funduszu Misji Publicznej dzielonego przez KRRiT i opłacanego przez państwo. A przy okazji nie zmieniono zasad nadawania reklam.
Dziedziczak obawia się też, że zależność od budżetu grozi tym, iż pieniędzy na Polskie Radio i TVP będzie mniej. "Bo w czasach kryzysu jest tendencja do oszczędzania na kulturze, zwłaszcza wysokiej" - zauważył poseł.
"Znosząc abonament, koalicja robi dokładnie odwrotnie niż Unia Europejska" - ocenia poseł. I zwraca uwagę, że ostatnio w Niemczech podwyższono abonament, o zniesieniu którego nikt tam nie myśli.