Prezydent i premier mieli chyba sobie dużo do powiedzenia, bo spotkali się najpierw w samolocie, a potem raz jeszcze w siedzibie polskiej ambasady przy UE. Donald Tusk powiedział, że omawiano wyłącznie sprawy bezpieczeństwa energetycznego, które będzie głównym tematem obrad.
>>> Dowiedz się, o co Polska będzie walczyć na szczycie UE
"Trzeba przypilnować, żeby wszystkie projekty w przygotowanym kształcie zostały przyjęte" - mówił Donald Tusk. I zadbać również o to, żeby Unia przyjęła projekt Partnerstwa Wschodniego.
Ale szef polskiego rządu jest raczej spokojny o wyniku szczytu. "Nie sądzę, żeby w Unii istniał spór w sprawie bezpieczeństwa energetycznego" - powiedział Tusk. Jest też raczej spokojny o projekt gazociągu Nabucco.
Żeby przełamać kryzys gospodarczy, Komisja Europejska proponuje pilne wydanie pięciu miliardów euro z rezerw budżetowych. Nam najbardziej zależy na 180 mln dla elektrowni w Bełchatowie i 150 mln na budowę łącznika gazowego z Danią. I pewnie nie mielibyśmy kłopotu z uzyskaniem wsparcia dla tych projektów, gdyby nie to, że walczymy również o sprawę rurociągu Nabucco.
Polska z Rumunią, Węgrami, Słowacją i Austrią chcą, by 250 mln euro zostało wydane na tę inwestycję, uznawaną dotąd za najważniejszy pomysł uniezależniający Unię od Rosji. Trasa tego gazociągu miałaby prowadzić z Turcji przez Bałkany, na Węgry i do Austrii
Tym razem również rozmawiano około 20 minut. Donald Tusk nie mógł rozmawiać dłużej, bo czekała na niego już premier Ukrainy Julia Tymoszenko.