"Nie można wykańczać ludzi tylko dlatego, że byli kiedyś w życiu przedsiębiorcami i mają akcje" - tak w sobotę Waldemar Pawlak odpowiedział na stworzoną przez Platformę listę posłów biznesmenów z tej partii.

>>> Pawlak: Nie wykańczajcie ludzi za akcje

Reklama

W czwartek PO oświadczyła, że przygotowała listę swoich parlamentarzystów, którzy działają w biznesie. Szef klubu Zbigniew Chlebowski nie chciał jednak ujawnić nazwisk, które znajdują się w spisie. W weekendowym wydaniu DZIENNIKA na podstawie złożonych przez nich oświadczeń majątkowych pokazaliśmy, którzy politycy tej partii mają udziały i akcje.

Dziś sprawdzamy, co mają politycy PSL. Listę opracowaliśmy tą samą metodą co listę PO. Okazuje się, że spośród 31 ludowców, którzy zasiadają w tej kadencji w Sejmie, 5 działa w fundacjach i stowarzyszeniach, a 3 posiada różnego rodzaju akcje. Własne gospodarstwa rolne ma 17 parlamentarzystów.

Ludowcy nie zgadzają się z premierem Donaldem Tuskiem, że parlamentarzyści powinni pozbyć się akcji i udziałów w spółkach. Platforma chce, żeby taki przepis obowiązywał od przyszłej kadencji. Politycy, którzy prowadzą biznes albo mają w nim udziały, musieliby zgromadzony majątek przekazać funduszowi powierniczemu, który zarządzałby nim w ich imieniu.

Wicepremier Pawlak nie widzi w posiadaniu akcji przez posłów nic złego. "Jeżeli ujawnili to w swoich oświadczeniach majątkowych i nie popełnili przestępstwa, to nie jest to powodem do ich piętnowania" - przekonuje. Ludowcy w swojej niechęci do jawności są jednak odosobnieni - pomysł spodobał się już zarówno PiS, jak i SLD. Obie partie mają stworzyć własne listy posłów.

>>> Posłowie PO będą musieli oddać akcje

Reklama

Spytaliśmy polityków PSL, czy byliby gotowi podporządkować się nowym przepisom?

"Mam udziały w kancelarii prawniczej, która nie podjęła jeszcze działalności, i w spółce pracowniczej. Najważniejsze, by politycy nie mieli udziałów w spółkach, które robią interesy ze Skarbem Państwa. Ja takich nie mam" - przekonuje Józef Zych z PSL.

W podobnym tonie wypowiada się Janusz Piechociński. Jak mówi, pozbycie się akcji nie będzie dla niego żadnym problemem, bo trzeba je wykazywać, a nie ma z nich żadnych zysków. "Gorzej będzie z udziałami spółki Tani Dom, bo raczej nie będzie na nie chętnych" - dodaje. Jego zdaniem rząd, tworząc nowe prawo, będzie musiał odpowiedzieć na wiele pytań, np. co się stanie, jeśli fundusz powierniczy, do którego poseł złożył cały majątek, zbankrutuje?

AKCJE, UDZIAŁY

Jan Bury - Makarony Polskie SA - 7500 akcji, Agromis sp. z o.o. w Boguchwale - 2 tys. udziałów, Agro-Technika SA - 120 807 akcji

Janusz Piechociński - Tani Dom sp. z o.o. - 43 udziały o wartości 2150 zł, Swarzędz - 6 akcji, Bank Handlowy - 67 akcji

Józef Zych - 1 udział w kancelarii adwokacko-radcowskiej o wartości 24 tys. zł, 9 udziałów w spółce pracowniczej ZETO

RADY NADZORCZE, ZARZĄDY FIRM

Jan Łopata - członek rady programowej Radia Lublin

STOWARZYSZENIA, FUNDACJE

Eugeniusz Tomasz Grzeszczak - Ochotnicza Straż Pożarna RP, prezes Stowarzyszenia im. Kwiatkowskiej, prezes Związku Ochotniczych Straży Pożarnych oddziału powiatowego, wiceprezes oddziału wojewódzkiego, prezes Stowarzyszenia do Walki z Rakiem i Chorobami Nowotworowymi

Stanisław Kalemba - Fundacja Rozwoju - członek rady kuratorów od 2006 r.

Jarosław Kalinowski - członek zarządu stowarzyszenia Promni

Mirosław Wojciech Maliszewski - Związek Sadowników RP - członek zarządu

Wiesław Woda - wiceprezes zarządu wojewódzkiego OSP w Krakowie

p

Iwona Dudzik: Czy podoba się panu to, że posłowie nie będą mieli akcji i udziałów?
Paweł Graś: To znakomity pomysł. Nie powinno być dwuznaczności takich, jakie wzbudziła sprawa Misiaka.

A pan zamierza zakończyć swoje związki z biznesem?
Już nie jestem członkiem zarządu spółki Agemark. 23 lutego złożyłem rezygnację.

Nad nowymi przepisami pracuje Marszałek Sejmu, a także Julia Pitera i Janusz Palikot, który przygotował własny projekt. Macie jednak kłopot, bo PSL jest przeciwne zmianom.
Jak widać, do tej pory z koalicjantem radzimy sobie bardzo dobrze. Tym razem też tak będzie. Tylko najpierw musi pojawić się konkretny projekt.

Czy posłowi wolno będzie mieć udziały np. w szkole, do której chodzą jego dzieci?
Trudno mi szczegółowo odpowiedzieć. Być może będą wyjątki. Przede wszystkim chodzi o to, żeby nie było podejrzeń o niezdrowy styk biznesu i polityki.

Ale czy sprawiedliwe jest, że poseł, który tworzył przez lata firmę, będzie musiał się jej pozbyć?
Jak widać, jest grupa posłów, którzy sobie poradzili z tym problemem i umieli oddzielić biznes od polityki. Ludzie, którzy tworzą w Polsce prawo, muszą być w pełni wiarygodni. Nowe przepisy im to ułatwią.

A jeśli fundusz powierniczy przyniesie straty?
To już ryzyko zawodowe posłów.

p

Iwona Dudzik: Podoba się pani pomysł, by posłowie nie mogli mieć akcji ani udziałów?
Małgorzata Kidawa-Błońska: Nie jestem do niego przekonana. Ale z drugiej strony nie może być tak jak teraz, kiedy sytuacja nie jest jasna. Niby nikt nic złego nie zrobił, ale znalazł się na liście posłów, którzy mają akcje i udziały.

Zakazać więc posiadania udziałów czy nie?
Uważam, że nie można całkowicie zakazać posiadania udziałów i akcji. Bo co innego akcje dużych spółek, a co innego sytuacja, gdy rodzice mają udziały w szkołach, do których chodzą ich dzieci. Bez tego te szkoły nie będą funkcjonować. Czymś innym jest, gdy ktoś ma dwa lub trzy udziały, które nie mają żadnego znaczenia. A zupełnie czymś innym jest strategiczny pakiet lub biznesy prowadzone ze spółkami Skarbu Państwa.

Pani też się znalazła na liście za sprawą 50 proc. udziałów w spółce Gambit Production. Czy dlatego nie jest pani zachwycona planowanym zakazem?
My naszą firmę z mężem budowaliśmy przez 25 lat i jest to nasza współwłasność. Nie występujemy o żadne środki publiczne, więc sądzę, że nie ma tu konfliktu interesów. Teraz, gdy ktoś uzna, że ta działalność kłóci się z moją pracą w parlamencie, musiałabym - chcąc pozostać w polityce - rozdzielić majątek i moją część sprzedać albo przepisać synowi.