Chodzi o pociągi międzynarodowe, które zatrzymują się po drodze w Polsce. Zgodnie z przepisami w razie spóźnienia odszkodowanie przysługuje tylko tym, którzy jadą za granicę. Tym, którzy wysiadają w Polsce, już nie. Chodzi na przykład o pasażerów pociągu relacji Warszawa - Berlin, którzy jadą do Poznania, albo relacji Warszawa - Praga, którzy wysiadają w Katowicach.
"Pasażerowie krajowi są traktowani gorzej, chociaż wszyscy razem czekają na tym samym peronie, a potem jadą w jednym wagonie" - wyjaśnia Tvp.info Gacek. Skąd te różnice?Pasażerowie na liniach międzynarodowych są chronieni unijnym rozporządzeniem. Jeśli pociąg spóźni się o 60 minut lub więcej albo nawet zostanie odwołany, dostaną odszkodowanie. Pasażerowie, którzy wysiądą wcześniej, już nie.
"Czy nie czyni to z krajowych pasażerów obywateli drugiej kategorii" - pyta w interpelacji do Komisji Europejskiej. Gacek chce, by Komisja Europejska wyjaśniła, dlaczego unijne przepisy nie traktują wszystkich pasażerów jednakowo. Komisja będzie musiała także wytłumaczyć, czy zamierza rozszerzyć unijne rozporządzenie na ruch krajowy.