Partie wydadzą grube miliony na kampanię wyborczą do europarlamentu. DZIENNIK ustalił, że PO i PiS na przekonywanie Polaków do swoich kandydatów zamierzają wydać po ok. 9 mln zł, a SLD tylko 3 mln mniej.

Reklama

Zgodnie z prawem komitety wyborcze na tegoroczną kampanię mogą wydać maksymalnie dziewięć milionów sto tysięcy złotych. I Platforma, i PiS ten limit zamierzają wykorzystać w całości. "Pieniędzy nam na pewno wystarczy. Myślę, że nasza kampania się spodoba, choć stylu bizantyjskiego nie będzie" - zapowiada Grzegorz Dolniak koordynujący kampanię PO.

Także PiS zapewnia, że jest przygotowane do bitwy o Parlament Europejski. "Ostateczna decyzja w sprawie funduszu wyborczego jeszcze nie zapadła, ale będzie to ok. 9 mln zł" - potwierdza nasze informacje rzecznik PiS Adam Bielan.

>>>Tylko cztery polskie partie będą w Brukseli

Oficjalnie kampania rozpocznie się na początku maja, zaraz po rejestracji kandydatów przez Państwową Komisję Wyborczą. Do urn pójdziemy pięć tygodni później, 7 czerwca. Kampania będzie więc bardzo krótka, a na domiar złego będzie się odbywać w czasie, gdy większość Polaków zainteresowana jest przede wszystkim weekendowymi wypadami za miasto."Ruszymy więc razem z nimi na grilla i tam będziemy przekonywać ich do swoich racji" - zapowiada walczący o euromandat Paweł Kowal z PiS.

Reklama

Jednak zdaniem specjalisty od wizerunku politycznego Eryka Mistewicza na piknikową atmosferę nie ma co liczyć. "Tylko obudzenie demonów sprawi, że Polacy zrezygnują z wypoczynku. Dla podniesienia frekwencji partie zamienią więc tę kampanię w bardzo ostre starcie, bo tylko to daje im szanse na zwycięstwo" - przekonuje ekspert.

Czy rzeczywiście możemy się spodziewać brutalnej wojny na śmierć i życie? "Sam nie wiem, jeszcze kilka dni temu myślałem, że będzie spokojnie. Teraz po tym całym zamieszaniu wokół szczytu NATO nie jestem tego już taki pewien" - przyznaje lider zachodniopomorskiej listy PO Sławomir Nitras.

Reklama

>>>Sprawdź, kto najciężej pracuje w Brukseli

Zdaniem ekspertów krótka kampania oznacza jeszcze jedno. Partie większość pieniędzy wydadzą na produkcję i emisję telewizyjnych spotów. "Jedynie to daje im szanse na dotarcie do grillującej polski" - uważa politolog dr Wojciech Jabłoński. Pięć lat temu w czasie pierwszej kampanii do Parlamentu Europejskiego według danych AGB Nielsen Media Research na reklamę telewizyjną PiS wydało 1,2 mln zł, a LPR i PO - 1 mln zł. Teraz te kwoty na pewno będą większe. Telewizje zresztą już przygotowały specjalne cenniki dla partii politycznych. Najtańszy spot kosztuje tylko 400 zł, ale będzie wyemitowany bladym świtem. Ci, którzy chcą, aby ich reklamy widzowie zobaczyli przy "Faktach" czy "Wiadomościach", muszą się liczyć z tym, że za jednorazowy spot zapłacą 50 - 60 tys. zł.