"Obawiam się, że ta nowa kampania za kolejne 18 mln zł z pieniędzy publicznych da taki sam efekt jak poprzednio - zero albo minus parę punktów dla PiS" - mówił marszałek Sejmu w Radiu Zet.
>>>Zobacz, jak PiS wypowiada wojnę PO
W spocie pojawiają się zarzuty o to, że firma związana z byłym senatorem PO Tomaszem Misiakiem dostała lukratywny kontrakt w upadającej stoczni, a prezydent Warszawy w czasach kryzysu wypłaca wysokie nagrody swoim urzędnikom.
"Widać, że wracamy do starej nuty" - dodał Bronisław Komorowski. "Pan Misiak nie jest już członkiem PO. Hanna Gronkiewicz miała, dała i wydała nagrody. Warto zapytać pana prezydenta Kaczyńskiego, czy wypłaca nagrody swoim pracownikom, bo wydaje mi się, że wypłaca" - mówił marszałek.
Bronisław Komorowski nie jest jednak jedynym politykiem, który krytykuje nowy spot Prawa i Sprawiedliwości. "Jak PiS uważa, że w kampanii do Parlamentu Europejskiego można Polaków zadowolić takimi spotami, to życzę mu powodzenia" - ironizował Wojciech Olejniczak w TVN 24. "Nie podpisałbym się pod takim spotem, bo unikamy takiego języka pełnego agresji" - podkreślił.
Zdaniem Olejniczaka prezes PiS celuje w atakowaniu nie tylko rządu, ale też własnych kolegów, na co dowodem jest zakończony i przegrany przez niego proces z Ludwikiem Dornem. "PiS i PO niepotrzebnie tracą energię na takie spory" - dodaje lider SLD.
>>>Palikot: "Dlaczego w kryzysie Lech Kaczyński przyznał sobie 50 tys. złotych premii?"