"Trudno obecnie mówić, by TVP była instytucją publiczną. Kieruje nią przedstawiciel partii o nacjonalistycznych poglądach. To patologiczna sytuacja, z którą trzeba walczyć" - mówi nam Fedorowicz. I podkreśla, że jako politykowi jest mu przykro, że prawo zezwoliło na doprowadzenie do takiej sytuacji.

Reklama

>>> Wajda i Kutz apelują o bojkot TVP

Podkreśla też, że w jego ocenie Piotr Farfał przez swoje wybryki z przeszłości - sąd uznał, że wydawał noenazistowskie pismo - nigdy nie powinien pojawić się w życiu publicznym. "To go na zawsze zdyskwalifikowało i nie przekonają mnie wyjaśnienia, że były to błędy młodości" - zaznacza Fedorowicz.

Dodaje, że skala bojkotu pokaże, czy Polacy uznają jeszcze autorytety. "Jeżeli dzięki apelowi twórców spadną słupki oglądalności TVP, będziemy mogli znów pochwalić się społeczną solidarnością" - przekonuje nasz rozmówca.

O bojkot 3 maja TVP zaapelowali m.in. Kazimierz Kutz, Krzysztof Krauze, Andrzej Wajda. Twierdzą, że ten dzień powinien być wolny od oglądania programów przygotowanych przez ekipę "byłych neonazistów i wszechpolaków".

Reklama

>>> Wiceprezes TVP zaprzecza, że był neonazistą

Jednak publiczna telewizja zapowiada, że na 3 maja przygotuje specjalną ofertę. Widzowie TVP 1 zobaczą m.in. głośne polskie filmy i seriale: "Znachora" z 1981 r. w reż. Jerzego Hoffmana, "Kochaj albo rzuć" Sylwestra Chęcińskiego i serial "Ranczo". Natomiast TVP 2 wyemituje m.in. "Dzień Szakala".

Nie zabrakło też małych złośliwości. "TVP Kultura wyemituje znane i cenione filmy polskie, w tym... "Pana Tadeusza" w reżyserii Andrzeja Wajdy" - czytamy w mailu z TVP. Dowcip polega na tym, że Wajda zachęca do bojkotu telewizji.