Ponad 120 pracowników Komisji Krajowej "Solidarności" w Gdańsku straciło przywileje zapisane w zbiorowym układzie pracy. Zamrożono im gwarantowane podwyżki płac i cofnięto dopłatę z kasy związku do zasiłku chorobowego - pisze "Gazeta Wyborcza". Ograniczane jest zużycie papieru, a z pomieszczeń centrali znikają dystrybutory z darmową wodą mineralną.
>>>Związkowcy kosztują nas miliardy
Co ciekawe, wynagrodzenia kierownictwa, czyli członków Komisji Krajowej, nadal będą mogły rosnąć. Bo pensji tej grupy działaczy - chodzi o kilkanaście osób - nie reguluje zakładowy układ pracy, ale uchwała finansowa zjazdu delegatów.
Podstawowa pensja liderów "S" wynosi obecnie ok. 9 tys. zł brutto. Ale dochodzą do tego także dodatki stażowe sięgające kilkudziesięciu procent. W efekcie pensje to 12 - 15 tys. zł brutto. I stale rosną dzięki korzystnemu uzależnieniu od średniej krajowej. Np., jeśli zarobki w przemyśle pójdą w górę o 100 zł, to szef "S" zarobi więcej o 290 zł, a następnie od tej kwoty wyliczony mu zostanie dodatek stażowy.
"Nie można przerzucić kosztów społecznych kryzysu na pracowników" - podkreślał Janusz Śniadek 23 lutego podczas uroczystej prezentacji założeń kampanii u prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Przystaliśmy na zawieszenie układu zbiorowego, bo pracownicy ze zrozumieniem podeszli do trudnej sytuacji związku wynikającej z kryzysu” - mówi "GW" Michał Kozicki, szef zakładowej "Solidarności" w Komisji Krajowej. "Ale wśród załogi jest poczucie, że oszczędza się na pracownikach, a kierownictwo zostało z planu oszczędnościowego wyłączone".