Wołodymyr Łytwyn, przewodniczący ukraińskiego parlamentu, zapowiedział, że już w najbliższych tygodniach pod głosowanie może zostać poddana ustawa, która wprowadzi identyczne warunki wjazdu na Ukrainę dla podróżnych z państw Unii jak te, które mają Ukraińcy jadący na Zachód. Chodzi o 35 euro (150 zł) opłat za przekroczenie ukraińskiej granicy, a być może także wymóg złożenia długiej listy dokumentów potrzebnych dla uzyskania wizy.

Reklama

"Jesteśmy mocno zaniepokojeni takimi doniesieniami" - przyznaje DZIENNIKOWI rzecznik ambasady RP w Kijowie Jarosław Rybak.

Już w zeszłym tygodniu możliwość przywrócenia wiz jeszcze przed szczytem w Pradze sygnalizował przedstawiciel prezydenta w parlamencie Igor Popow.

Taki krok najbardziej uderzyłby w Polskę. W zeszłym roku przeszło pół miliona naszych rodaków odwiedziło Ukrainę, z czego spora część to biznesmeni. To daleko więcej niż liczba przyjezdnych z jakiegokolwiek innego kraju Unii. Już wczoraj rząd w Kijowie, chroniąc własny rynek, wprowadził biurokratyczne utrudnienia w podejmowaniu pracy przez naszych menedżerów.

"To cios w polskie inwestycje. Bez polskiej kadry zarządzającej prowadzenie interesów w tym kraju stanie się praktycznie niemożliwe" - mówi Marian Przeździecki, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Polski na Ukrainie.

>>>Wizy dla Europejczyków przez pedofilów?

Zaostrzenie warunków przyjazdu na Ukrainę oznaczałoby jednak także podważenie Partnerstwa Wschodniego, sztandarowego programu polskiej dyplomacji. To miał być pomysł na zacieśnienie współpracy między Unią a Ukrainą i niektórymi innymi krajami byłego ZSRR. Jednak z powodu oporu państw starej Unii, przede wszystkim Niemiec, ministrowi Radosławowi Sikorskiemu nie udało się przekonać Brukseli do zapisania w Partnerstwie idei zniesienia wiz. Mówi się jedynie o liberalizacji zasad ich wydawania.

Reklama

"Ukraińcy czują się zawiedzeni, wręcz upokorzeni sposobem traktowania ich przez zachodnie konsulaty i chcą wprowadzić symetryczne rozwiązania dla krajów UE" - mówi nam Waleryj Czalij, dyrektor Centrum im. Razumkowa w Kijowie. "Ale to populistyczna strategia, która nie skłoni Brukseli do ustępstw" - dodaje.

Andrzej Słomski, polski konsul w Kijowie, nie zgadza się jednak z oskarżeniami o to, że Ukraińcy są przez nasze placówki dyskryminowani. "Odrzucamy zaledwie 2-3 proc. podań. A zwykle termin ich rozpatrywania jest krótki, wynosi 3-4 dni" - tłumaczy.

Dużo surowsze są jednak warunki wydawania wiz wprowadzone przez pozostałe kraje Unii. Wymagają one m.in. okazania przynajmniej 30 euro na każdy dzień pobytu za granicą, powrotnego biletu lotniczego, zaproszenia i ubezpieczenia.

Jednak zdaniem źródeł dyplomatycznych o wiele poważniejszym powodem planów zaostrzenia polityki wizowej są zbliżające się wybory parlamentarne i prezydenckie na Ukrainie. Politycy szukają chwytliwych haseł, aby poprawić swoje notowania. A "represje wobec zamożnych Europejczyków" to jedno z nich.