Sobotnia rada polityczna PiS. W pierwszym zdaniu Jarosław Kaczyński rozwiewa wątpliwości: żadnego decydowania o listach do europarlamentu nie będzie. "To zrobił już komitet polityczny, to nie jest kompetencja rady politycznej" - mówi. Niektórzy działacze na sali są zaskoczeni. "Sądziliśmy, że przynajmniej będzie formalna uchwała" - mówi polityk z południa Polski. I dodaje: "To już nie jest nawet partia wodzowska, to nowa odsłona PC."

Reklama

Jednak statut PiS jest bezwzględny. O tym, kto, skąd i z którego miejsca kandyduje, decyduje komitet polityczny. A w nim większość ma tzw. zakon PC. Na 25 członków 15, łącznie z prezesem, pamięta czasy, gdy nikt w partii nie marzył jeszcze o władzy, prezydenturze dla Lecha Kaczyńskiego i milionach na partyjnych kontach z budżetowych dotacji. Teraz w ścisłym zarządzie PiS proporcje są podobne. I zdaniem naszych rozmówców nie ma w tym przypadku. "Prezes i jego najbliżsi stronnicy zabezpieczyli się na ewentualność potrzeby zwinięcia żagli, rezygnacji z partii masowej i przejścia do sprawdzonego modelu: partii mniejszej, ale w 100 proc. lojalnej wobec Jarosława Kaczyńskiego" - mówi polityk, który sprawuje ważną funkcję w PiS.

Ze słów kilkunastu polityków Prawa i Sprawiedliwości, z którymi w ostatnim czasie rozmawialiśmy, wynika, że ten scenariusz już jest wdrażany. Mówią oni, że zmieniły się nastroje wewnątrz władz partii. "Chyba już tylko spin doktorzy wierzą w powrót do władzy, a przynajmniej wmawiają to prezesowi" - mówi jeden z działaczy z zachodniej Polski. Jest pewny, że Jarosław Kaczyński podjął już decyzję: czasy PiS jako masowej partii się kończą.

>>>Marcinkiewicz: PiS nie wróci do władzy

"Kilka tygodni temu na spotkaniu zarządu głównego PiS prezes mówił, że nikt nikogo w partii na siłę nie trzyma i jak ktoś chce odchodzić, to niech to robi jak najszybciej" - opowiada jeden z polityków PiS. Miał też powiedzieć, że jeśli PiS nie będzie miało swojego prezydenta, będzie musiało przejść znaczącą reformę. "Wiem, że na posiedzeniach ścisłych władz coraz częściej snuje się scenariusze, co wówczas będzie z PiS" - podkreśla nasz rozmówca. I mówi jak wielu innych działaczy, że jedyny scenariusz brzmi: partia arka.

Reklama

Arka to oczywiście nawiązanie do biblijnego Noego. "Jarosław weźmie na nią stuprocentowo oddanych działaczy. Innych zawiesi, a potem wyrzuci" - mówi nam poseł z centralnej Polski. Na dowód pokazuje odpowiedni artykuł statutu, który faktycznie daje prezesowi taką władzę. Dlaczego nasz rozmówca tak się obawia realizacji tego planu? "Bo, mówiąc językiem biblijnym, dzień potopu nieuchronnie się zbliża" - tłumaczy.

Sondaże rzeczywiście są dla PiS bezwzględne. W sobotę prezes Kaczyński utyskiwał, że w Polsce dokonuje się "próba budowy systemu bezalternatywnego" - monopol PO wzmacniany niechęcią mediów do PiS. Dotąd PiS grało na polaryzację sceny politycznej. Teraz nasi rozmówcy przewidują, że zacznie się gra w psa ogrodnika.

"Skoro PiS nie może rządzić samo, to niech PO też nie będzie w stanie" - mówi jeden z młodych działaczy PiS. Analizuje, że w końcu poza PiS znajdzie się tylu ludzi z politycznym zacięciem, że stworzą trzecią siłę w parlamencie. A z nią PiS będzie mogło wejść w koalicję i odsunąć od władzy PO. Zdaniem jednego z naszych rozmówców tak należy czytać sobotnie słowa prezesa PiS, że wysiłek jego ugrupowania "ma wielki sens narodowy, a mniej partyjny".

"Kiedyś Jarosław Kaczyński mawiał, że zakładał w życiu dwie partie, to może i trzecią. Ale to raczej kto inny będzie musiał to zrobić" - mówi jeden z polityków PiS, który przymierza się do rezygnacji z politycznej kariery.



>>>Kaczyński: PO drastycznie nieudolna